Dział Techniczny > XJ Seria I do III (1968-92)

Silnik v12 5.3 porażka czy sukces ????

<< < (6/8) > >>

ja$:
V-12 uznawane byly jako najlepsze i najwytrzymalsze silniki  :-gwizd

big wroblewsky:
ja tam sie boje jeździc jagiem v12... nie żeby to był zły silnik, według mnie silnik jest OK, tylko osprzęt jest fatalny. Jeśli wsadzic do niego porządne ECU i elektroniczny zapłon zamiast tego na podciśnieniowym przyspieszaczu, to byłoby OK. I moc byłaby lepsza a spalanie bardzie normalne.

teraz jeżdze jagiem znajomego. V12 HE, 91 rok (3 seria) spalanie kosmiczne- 20 km i 1/4 baku zjechała, nie wkręca sie na obroty a dynamika na poziomie mojego 4.2  na gaźnikach, w dodatku niewyregulowanych.  Ale na wolnych chodzi super, zupełnie jakby był elektryczny:P

ktos tam wcześniej napisał że jak sie dba to nie trzeba grzebac pod maską i problem że nie można ręki wcisnąc odpada. No nie wiem, poleciał po całosci z tym tekstem. Ja zawsze myślalem ze trzeba wsadzac łapy w silnik i grzebac zeby auto było zadbane, no ale może ten ktos ma lepszą metode.

reasumując- jak silnik jest ogarnięty, WSZYSTKO jest jak powinno byc- czyli silnik a przede wszystkim wszystkie duperelki (wtryski, regulatory cisnienia, świece, kable, palec, kopułka, membranki etc etc) są sprawne, to OK.    ALE COS SIE SYPNIE... to ja wole mojego 4.2:)

KRISS:
zmień osprzęt...  :-za

tomz:
ale jak to "cyka" na wolnych...poezja....
ostatnio kogutki dał mały pokaz pod mostem  ;D

naughtycat23:
Silnik nawet nie musi pracować aby robić wrażenia na kimkolwiek gdy tylko widzę minę jak podnoszę maskę i mówie to v12 następuję cisza ( spowodowana szokiem ) bardzo przyjemne ucuzcie  :-thank

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej