Wszystko to racja, tylko, żeby coś komentować, trzeba mieć podstawy. Ktoś to auta zna? Miał je? Albo choć oglądał i może coś doradzić? Z wpisów widzę, że nie. A może mamy do czynienia z porządnym ogłoszeniem? Takim z 20 zdjęciami i sążnistym opisem, który można by jakoś skomentować? Też nie. Mamy jedno zdanie opisu i kilka zdjęć, z których trudno coś wyrokować. A więc padła tylko jedna sensowna rada: zadzwoń, zapytaj, napisz, co wiesz, to ktoś coś podpowie. Reszta to jałowe bicie piany, które nic nie wnosi. I jeszcze to wypominanie, że ktoś ośmielił się zainteresować 40-tką za mniej niż 40 czy 50 tysięcy. Czy ktoś próbuje na siłę poprawić tu sobie samopoczucie, pompując wartość fajnego, ale w sumie dość pospolitego samochodu? To może ustalmy od razu, że w sprawie 40-tki pytać można tylko o Ardeny albo V12 z przebiegiem do 50 tysięcy km i serwisem prowadzonym do końca ;-)