No i odgrzewam mojego kotleta. Panowie, te moje usztywnienia to dupa tam, oraz ślepa uliczka. Ale po kolei:
Postawiłem klamota znów na kobyłki i:
Jaguar XJ6 był najbliższy prawdy, ale nie uprzedzajmy.
-prawe koło miało mega luz!!
do wymiany: dolne łożyska piasty (jedno okazało się zmielone w nic)
początkowo na szarpakach luzów to nie generowało, bo resztki wałeczków wcisnęły się między obudowę piasty, a taką rurkę dystansową która łączy te łożyska. Ale były jaja żeby wybić śrubę tej piasty
Dobra. To zrobione.
-następnie łożysko boczne dyfra okazało się mieć luz. Wjechał komplet: simmering, łożysko i pierścień zaciskowy od chłopaków z v12.
-krzyżak półosi od strony dyfra złapał luz-wymiana.
-(asekuracyjnie, zajrzałem do dolnych łożysk piasty lewego koła, które nie stukało. Stały dęba, zamurowane przez korozję
. wymiana)
Wszystko powyższe - g%^& dało
Więc, przy bezalkoholowym, znajomy zasugerował luz w amortyzatorze na tzw. krótkim skoku.
-zamówiłem amortyzatory KYB 555007, przy demontażu starego amorka okazało się, że jego dolna tuleja da się ustawiać ręką - tu Cię mamy- choć kiedy ostatnio miałem to na stole, ruszała się ciężko...
po wyjęciu okazało się, że również jest luz na "małym skoku" tłoka. Na wyczucie ok. 0,7mm. I to suma tych dwóch usterek powodowała to dudnienie.
Wrzuciłem nowe amorki i w końcu upragniona cisza
Dzięki Panowie za wcześniejsze sugestie