Witajcie szanowni użytkownicy tego niezwykłego forum!
Mam na imię Michał i nigdy nawet nie marzyłem o samochodzie takiej marki jak Jaguar.
Wszystko się zmieniło gdy nadszedł czas na skorygowanie swoich planów życiowych. Sprzedałem swoje poprzednie wozidełko i podczas poszukiwań kolejnego auta, podczas kolejnego dnia przeglądania ogłoszeń w sieci natrafiłem na całkiem nieźle wyglądającego i zapowiadającego się Lexusa, który po obejrzeniu i jeździe próbnej okazał się o wiele za wysoko wyceniony przez komis (nie w PL, więc nie bijcie
). Nie chcieli nawet słuchać o negocjacji ceny, mimo że wytknąłem im od razu co trzeba w pojeździe zrobić i jaki to będzie koszt. Cóż, życzyłem powodzenia i odjechałem.
Bodajże tydzień później podczas moich poszukiwań, przypadkowo trafiłem na aukcję internetową z pięknie wyglądającym S-Type. Poczytałem trochę o tym pojeździe na tym forum oraz w zakamarkach internetu, dowiedziałem się co sprawdzić i pojechałem. Nie spodziewałem się, że na podjeździe domu pod który podjeżdżam będzie stało takie cudo
Wiem, że nie należy sądzić książki po okładce, a tym bardziej samochodu po wyglądzie, więc podszedłem do auta nastawiony raczej sceptycznie. Zamieniliśmy z właścicielem parę słów, okazało się że ostatnie 12 lat pojazd był użytkowany przez starszą Panią (ex managerkę banku), która potrzebowała reprezentacyjnego samochodu. Pojazd był oferowany jako pozbawiony wad. Faktycznie, to co na szybko udało mi się sprawdzić (głównie elektronika - szyberdach, ustawienia foteli, kierownicy, opuszczanie szyb, radio, klima etc) było ok. Sprawdziłem stan blach na tyle ile potrafiłem - o dziwo wszystko OK, brak oznak korozjii! Auto było rzekomo garażowane przez cały czas w rękach owej Pani. Zacząłem wierzyć w tę wersję, gdyż lakier był w naprawdę dobrym stanie (rysy parkingowe, tego nie da się uniknąć), a klosze reflektorów nie były zniszczone warunkami atmosferycznymi. Po zajrzeniu do potworka pod maską i bagażnika, Pan odpalił bestię
Miód dla moich uszu. Serce zabiło szybciej. Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy na jazdę próbną. Wnętrze pięknie pachnące skórą, fotel kierowcy odrobinę zużyty (lekkie pęknięcia i otarcia lakieru skóry), kierownica w doskonałym stanie, pedały jakby dopiero co wyjechał z fabryki. Tak samo deska rozdzielcza oraz reszta foteli - bardzo dobry stan. Poza delikatnie przetartym napisem "JAGUAR" naprawdę nie było się do czego przyczepić. Pierwsza jazda, delikatne pomrukiwanie V ósemki, niemal niewyczuwalna praca skrzyni biegów i już wiedziałem, że to jest auto którego pragnę. Pod koniec sprawdziliśmy tylko centralny zamek a tu ZONK! Okazało się, że nie zamyka tylnych drzwi. Powiedziałem sprzedającemu, że usterka musi zostać naprawiona lub cena końcowa odpowiednio obniżona. Wróciłem do domu i zasiadłem do licytacji...
... Zdrowy rozsądek podpowiadał, żeby jednak go nie kupować, bo auto wiekowe, bo usterki zdarzają się częściej niż w innych autach, bo siada elektryka i szybko rdzewieje, jednak dźwięk V8 zagłuszył jego głos...
Czekając na zakończenie aukcji, licząc na wygraną, przypomniałem sobie wrażenie jakie na mnie wywarł JAG. Trzymając nerwy na wodzy ustawiłem swoją najwyższą ofertę. TAK! WYGRAŁEM
Później potoczyło się już z górki, właściciel na własny koszt naprawił centralkę (problem dotyczył obu zamków, które należało wymienić), a w poniedziałek stałem się podekscytowanym właścicielem Jaguara S-Type
Póki co zaznajamiam się z kocurem, póki co odkryłem że nie mogę ustawić lewego lusterka w dół (silniczek w ogóle nie pracuje, muszę poszperać na forum co może być przyczyną, może jakaś błahostka jak zaśniedziały styk?) oraz nie działa ogrzewanie prawej połowy przedniej szyby (również naiwnie liczę na problem ze stykiem, sprawdzę jutro, jeśli okaże się ze to nie to oraz nie bezpiecznik, to będę szukał pomocy wśród Was).
Cała reszta działa idealnie, przynajmniej w moim odczuciu.
Jag ma przebieg 71 tysięcy mil, potwierdzony stroną rządową. Bezwypadkowy, potwierdzone niezależną stroną sprawdzającą historię pojazdu.
Silnik chodzi aksamitnie, skrzynia nie szarpie, z zawieszenia nie dochodzą niepokojące dźwięki.
W wolnym czasie muszę udać się do serwisu w celu wykonania podstawowej obsługi (olej, filtry, etc).
Jeszcze nie zrobiłem własnych zdjęć, pozwólcie że posłużę się tymi z aukcji:
Póki co jestem bardzo zauroczony, zobaczymy jak będzie w dalszej eksploatacji.
Słyszałem, że jeśli kupujesz swojego pierwszego Jaguara, to trafisz na wiele psów zanim znajdziesz prawdziwego kota... Mam nadzieję, że jednak okaże się że nie musiałem przejść tej ciężkiej drogi.
Jeśli Jag nie okaże się skarbonką bez dna, to prawdopodobnie wrzucę inną i trochę większą felgę, choć na tym rozmiarze komfort podróży jest świetny.
W najbliższym czasie planuję porządnie umyć autko oraz zaopiekować się skórami
(tu również zwrócę się do Was z prośbą o polecenie specyfików, gdyż nigdy nie miałem z tym do czynienia). Prawdopodobnie (oczywiście po przeszukaniu forum) zasypię szanownych forumowiczów setkami pytań, proszę jednocześnie o wybaczenie - jestem zupełnie świeży jeśli chodzi o tę klasę samochodów.
To tyle o mnie i moim kocurze,
Serdecznie pozdrawiam!