Aha! Fakt, ze mozna recznie wsuwac i wysuwac kierownice to ZLY znak, bo silnik i ta plecionka ma sie nijak do tego. Cala kolumna chodzi na "srubie", ktora sie obraca w pierscieniu przytwierdzonym do tej czesci wysuwanej/wsuwanej z kolem kierownicy. Ruch obrotowy tej sruby (ktora jest obracana wlasnie przez ten precik z plecionki) powoduje wysuniecie lub wsuniecie kierownicy. Jesli ktos to moze zrobic reka, to cos jest nie tak. Kat nagwintowania uniemozliwia takie cos.
No właśnie... Rozkręciłem tylko dolne maskowanie kolumny i schowek, żeby zajrzeć co się u mnie dzieje, no i okazało się że oryginalna "plecionka" jest ok - silnik pracuje prawidłowo, obraca ją w obie strony, i nic przy tej operacji nie chrzęści, plecionka przenosi moment obrotowy na przekładnie ślimakową (bo zapewne w ten sposób jest przenoszony napęd a w efekcie ruch kierownicy w osi Z) ale bez efektu... Prawdopodobnie tak jak powyżej pisał Michal_C, "śruba, która się obraca w pierścieniu" nawaliła - albo ślimak, albo ślimacznica się wytarła, i nie mają odpowiedniego zazębienia, dlatego moja kierownica przesuwa się w osi Z z charakterystycznym terkotem ocierających się o siebie zębów przekładni
No i co dalej z tym fantem? Jak się dorwać do tej przekładni, pewnie trzeba zdjąć zegary, ale jak? Proszę o rade
Aha - mam na zbyciu ulepszoną wersję plecionki, którą kupiłem w dobrej wierze jako lekarstwo na bolączki mojego jaga, ale w obecnej sytuacji jest zbędna - oddam po kasztach jeśli jest ktoś chętny (na PW)