FORUM JAGUAR CLUB POLAND FOUNDATION
Dział Techniczny => XJ X300, X305, X308 (1994-2003) => Wątek zaczęty przez: Sebek-Puma02 w Grudzień 05, 2017, 01:25:10 am
-
Witam szanowne grono jaguaroholików:P Włąśnie dołączyłem do grona lecz jeszcze nie kupiłem auta. Mam wiele obaw co do bezawaryjności rozrzadu i napinacza łańcucha, ale nie wiem co i jak sie wiąże. Chciałbym na poczatek zapytać szanowne grono jaki rocznik najlepiej kupić by sie nie zrywał ten rozrzad (czytałem na wielu forach, ale nigdzie nie napisali jaki rocznik sie tego wyzbył,ale za to napisali,że faktycznie zostało to poprawione począwszy od x300,x308 i dalej przez) więc moje pytanie brzmi. Jak kupie Jaguara xj6 3,2 l r6 bez gazu z 1994 r to będe miec czesty problem z tym rozrządem czy nie?? A bardzo zachorowałem na kota i nie wiem czy lekarze mi pomogą:P
:logojcpf:
-
Najprawdopodobniej słyszałeś o wadliwych napinaczach łańcucha rozrządu we wczesnych egzemplarzach x308 z jednostką V8.
Silniki rzędowe w modelach z roku 1994 (XJ40 lub x300) uznawane są za bezawaryjne i przyjazne w serwisowaniu :-V
-
Zgadza się chodziło o napinacz. No i mam teraz dylemat bo chcę kupić Jaguara xj x300 z fajną duszą i naprawdę niebagatelne auto(nawet coś więcej niż auto). Znalazłem wiele ofert i niby wszystkie fajne piękne i ah oh i wogóle. Ale teraz pytanie czy warto kupić Kota z 1994-97 r za mniej niż 11 tys? I jeszcze jedna ważna rzecz, na co zwracać szczególną uwagę przy zakupie takiego cacka?? (Wybaczcie, że o to pytam. Pewnie jest to juz poruszone kilka razy na innych tematach, lecz nie w sposob przeczytać ich wszystkich) Jesli moge liczyć na czyjąś rzetelna odpowiedź to będe wdzięczny? :)
jcpf-animated
-
Na xj40 lub x300 absolutne minimum to 15tysi ale to i tak bedziesz musial troche dolozyc na jego dopieszczenie. 20tysi to juz idzie kupic cos dobrego gdzie za duzo nie bedziesz musial na dzien dobry dokladac.
-
Ja kupiłem swojego x300 za 9 tys. - bardzo tanio. Ale włożyłem już około 8 tys. i według moich wyliczeń jeszcze koło 5 trzeba włożyć.
Według mnie rzędowa szóstka jest super tylko ważne żeby cewki były ok. Ze skrzynią też nie miałem żadnych problemów.
Ja zdecydowanie jestem za x300 - głównie z powodu bardziej klasycznego wyglądu.
-
Może ja coś dorzucę:
X300 jest nie psujny, tzn. nie rozkraczy się gdzieś w "Woli Dzbądzkiej" tak bez zapowiedzi.
Za ile byś kota nie kupował, szukaj korozji. Szczególnie przy przednich i tylnych nadkolach i progach.
Silnik to kawał starego, topornego kloca. Raczej nic mu się dziać nie będzie. Rozrząd niech będzie na końcu listy obaw. ;)
Minusem są cewki. Lubią mieć przebicie do głowicy. Oryginały są drogie, a zamienniki jeszcze gorsze, niż oryginały :-V
Można ratować się używką.
Dobrze mieć w zapasie czujnik położenia wału korbowego.
Skrzynie są trwałe, dyfer może wyć, szczególnie przy puszczeniu gazu.
Powinieneś wiedzieć, że nie prowadzi się tak precyzyjnie jak BMW i nie jedzie tak komfortowo jak Mercedes. Ale powoduje zaciesz :-super
Generalnie, za ile byś kota nie kupił, to i tak znajdzie się coś czym pasowało by się zająć. :- pojecia
Im więcej wydasz przy kupnie, tym mniej trzeba będzie robić. Teoretycznie, oczywiście >:D
-
Co do korozji:
- obejrzyj bardzo dokładnie słupki A przy masce, dookoła szyby.
- obejrzyj ścianę ogniową, właściwie całą.
- obejrzyj słupek C, okolice wlewu paliwa.
- stan ramy pomocniczej przedniego zawieszenia, szczególnie gniazda sprężyn
To poza progami i nadkolami główne miejsca korozji. x300 ma ocynk ale bardzo marny, to nie Audi 100. xj40 wypada gorzej w tym zakresie.
Co do silnika:
- AJ6/AJ16 może mieć problem z rozrządem taki, że przy odpalaniu na zimno będzie grzechotało. Czasami pomaga wymiana napinacza ale generalnie chyba lepiej taki egzemplarz odpuścić.
- lubi puścić dymek przy odpalaniu. Jeśli jest mały, nie ma co się martwić. Jeśli po nagrzaniu i przy gazowaniu nadal puszcza małe bączki, odpuściłbym.
Podsumowując - xj40/x300 to proste, przyjemne w samodzielnym serwisowaniu auta. Są względnie tanie w utrzymaniu. x308 to zupełnie inne auto, inna liga. Bardziej problematyczne (napinacze, skrzynie biegów, czasami nikasil), znacznie droższe w serwisie.
-
Może ja coś dorzucę:
X300 jest nie psujny, tzn. nie rozkraczy się gdzieś w "Woli Dzbądzkiej" tak bez zapowiedzi.
Za ile byś kota nie kupował, szukaj korozji. Szczególnie przy przednich i tylnych nadkolach i progach.
Silnik to kawał starego, topornego kloca. Raczej nic mu się dziać nie będzie. Rozrząd niech będzie na końcu listy obaw. ;)
Minusem są cewki. Lubią mieć przebicie do głowicy. Oryginały są drogie, a zamienniki jeszcze gorsze, niż oryginały :-V
Można ratować się używką.
Dobrze mieć w zapasie czujnik położenia wału korbowego.
Skrzynie są trwałe, dyfer może wyć, szczególnie przy puszczeniu gazu.
Powinieneś wiedzieć, że nie prowadzi się tak precyzyjnie jak BMW i nie jedzie tak komfortowo jak Mercedes. Ale powoduje zaciesz :-super
Generalnie, za ile byś kota nie kupił, to i tak znajdzie się coś czym pasowało by się zająć. :- pojecia
Im więcej wydasz przy kupnie, tym mniej trzeba będzie robić. Teoretycznie, oczywiście >:D
O! I to jest chyba najlepszy opis x300, jego ekspoatacji i pozniejszych kosztów utrzymania :)
-
To ja dorzucę jeszcze od siebie dwa komentarze do powyższego opisu.
1)Czujnik położenia wału najlepiej od razu wymienić na nowy oryginał. Filozofia żadna, zajmuje to 10 minut, a przynajmniej nie trzeba będzie tego robić w trasie, korzystając z zapasu ;) Ew. stary można sobie wrzucić do bagażnika na wszelki wypadek. Chociaż pewnie się nie przyda przez kolejne 15 lat.
2)Jaguar nie przewidział wymiany oleju w dyfrze, a jedynie okresowe sprawdzanie poziomu. Sugeruję go jednak wymienić, bo to też żaden problem ani wielki koszt, a patrząc na to, co wyleciało z dyfra u mnie podczas wymiany, to jakoś mnie nie dziwi, że niektóre egzemplarze „wyją”...
-
Ja też coś dorzucę:
-sprawdź w bagażniku, czy przy antenie nie ma oznak korozji, często uszczelka jest uszkodzona wpuszczając niemałe ilości wody;
-tylne podszybie, można także sprawdzić pod uszczelką, czy aby nie zaczynają się purchle i czy "nadworny rzeźbiarz" nie używał w nadmiernej ilości szpachli,
I to co koledzy wcześniej pisali, szczególnie tylne nadkola, bo są problematyczne i kosztowne.
W wielu przypadkach nie dyskredytuje to auta, biorąc pod uwagę jego wiek , ale daje dodatkowy argument na obniżenie ceny.
-
To ja dorzucę jeszcze od siebie dwa komentarze do powyższego opisu.
2)Jaguar nie przewidział wymiany oleju w dyfrze, a jedynie okresowe sprawdzanie poziomu. Sugeruję go jednak wymienić, bo to też żaden problem ani wielki koszt, a patrząc na to, co wyleciało z dyfra u mnie podczas wymiany, to jakoś mnie nie dziwi, że niektóre egzemplarze „wyją”...
A ja uważam ( i Piotr z Altamiry ), że jeśli nie wiesz co było wcześniej to dbaj tylko aby oleju nie zabrakło, dolewaj ale nie wymieniaj. Nowy olej może sprawić, że dyferencjał zacznie wyć jeśli wcześniej olej nie był wymieniany regularnie.
-
Możliwe, nie znam się na tyle, żeby z tym dyskutować. ;) Natomiast u mnie wyleciał straszny syf. Dwa lata później znowu profilaktycznie wymieniłem i też olej nie wyglądał za ciekawie (choć znacznie lepiej). W tej chwili dyfer mam zalany syntetykiem Millersa i jak dotąd, mimo dwóch wymian, wszystko śmiga i nic nie wyje. Może miałem szczęście ;)
-
Ja też wymieniłem olej w dyfrze. Wyssali galaretę, potem zalałem odpowiednim olejem i zrobiłem około 60 tys. km, potem kolejna wymiana i wszystko działa jak należy. Skoro wymieniamy oleje i płyny okresowo i według przebiegów to dlaczego nie w dyfrze?
-
U mnie po 450 tyś. dyfer dał znać o sobie, wymieniłem na używany i przy okazji nowy olej. Po 300 km było wycie. I wtedy usłyszałem w Altamirze, że w takich sytuacjach oleju się nie wymienia a tylko uzupełnia. Nie jestem mechanikiem, ale moim zdaniem jakaś logika w tym jest.
W automacie olej wymieniałem, pomimo tego że podobno nie trzeba.
-
Jedyne, co mi w takim razie przychodzi do głowy, to że po dużym przebiegu dyfer jest cały w środku oblepiony szlamem, który zostaje rozpuszczony przez świeży olej i błyskawicznie niszczy cały mechanizm. No bo przecież gdyby same tryby już były zużyte, to jak niby stary olej miałby je wyciszać?
Moim zdaniem warto zatem wymienić, jeśli wiadomo, że przebieg nie jest duży. A jeśli nie ma pewności, to jakoś wypłukać dyfer (np. wlać świeży olej, przejechać ze 20km i znowu wymiana). Ale to takie moje luźne gdybanie. Ja wymieniłem przy przebiegu ~180 000km i wszystko śmiga.
Na tej samej zasadzie mechanik (a gość wydaje się naprawdę kompetentny) odradził mojemu tacie wymianę fabrycznego oleju w automacie w Volvo po 360 000km. Stwierdził, że należy wymieniać najdalej co 60 000km, ale w tej sytuacji w skrzyni jest już tyle syfu, że świeży olej go rozpuści i błyskawicznie zapcha wszystki kanaliki, niszcząc skrzynię. Dlatego teraz już trzeba jeździć ile się da, a potem wyremontować skrzynię i już wymieniać olej regularnie.
-
W kwestii Dyfra, mój trochę wył. Zwłaszcza kiedy odpuściłem gaz. Robiąc remont i tuningi tyłu, postanowiłem zmienić ten olej.
Stary był mocno przepalony/zużyty, czarny. Zalałem go MOTUL 90PA i dyfer ucichł.
- lubi puścić dymek przy odpalaniu. Jeśli jest mały, nie ma co się martwić. Jeśli po nagrzaniu i przy gazowaniu nadal puszcza małe bączki, odpuściłbym.
Z tym "dymkiem" to bym nie straszył, bo wiesz pewnie, że 99% nabywców jakiegokolwiek auta za dymek bierze nawet parę wodną która normalnie unosi się z wydechu. :- pojecia
Tak, nowe salonowe auta też "dymią" parą wodną. To tak, jakby ktoś miał wątpliwości :-V
Bonusik: Przy wymianie czujnika wału, warto uważać na ten oryginalny uchwyt, podczas odkręcania śrubki tego czujnika. To dziadostwo lubi pęknąć i wtedy czujnik sobie naprzykręcamy i taki uchwyt trzeba spawać. ;)
-
Wydawało mi się oczywiste, że mam na myśli niebieski dymek :-V