Dział Techniczny > X-TYPE (2001-2010)

sprzęgło w X-type

<< < (8/13) > >>

Godan:
Z tym udawaniem się w ramach gwarancji której nie ma, to nie taka łatwa sprawa -jak fura stoi i nie jedzie- tym bardziej że stoi już w innym warsztacie i jest rozłożona na części. Gdy takie coś się zdarza, to masz wszystkiego dość i zadowolony jesteś że ktoś UCZCIWY TWOIM ZDANIEM się stara i ją naprawia. Nie kupiłem Jaguara też na taksówkę jak zasugerowal jeden z przedmówców. Nie jeżdże od wczoraj tylko od 1980 roku tak więc skalę porównawczą w posiadanych przeze mnie kolejno samochodach mam. Każdy z nich miał gdzies tam w swoim życiu już te 9 lat. Wiem, że na tym forum ogólnie nie mówi się źle o Jaguarze z przyczyn oczywistych. Jeżdżac nim uważam , że ma wiele dobrych stron- lecz śmiesznie się stało , że parę niedoskonalości ( nazwijmy to delikatnie ) gdy je opisałem zaczęło raptem trapić innych posiadaczy, którzy dotąd ich nie zauważali, a może wychodzili z zasady że ten typ tak ma....Cieszy mnie gdy do niego wsiadam, cieszy mnie jak mruczy ale jako jedyny nie dowiózł mnie do warsztatu.

artleks:
Źle mnie zrozumiałeś - nie zasugerowałem że kupiłeś żeby używac jako taksówkę tylko stwierdziłem że Jaguar nie jest przeznaczony do bicia rekordów w dziedzinie "największy przebieg", dlatego Jaguarów na taksówce, dla przedstawicieli handlowych nie jest wiele. Czy to pierwszy przypadek, kiedy twój Jag przez 6 lat nie dowiózł cię do warsztatu?

kogutki:
a w jakim warsztacie robili ci sprzeglo? jezeli chodzi o gwarancja to nie ma na co liczyc, jednak jezeli zostalo
zamontowano nieodpowiedni sprzeglo, to mozna cos zrobic. a takze producent sprzeglo chyba ma interes
aby sie dowiedziec ze po zaledwie roku ich zamiennik sie zesral ee zepsol wiec kontakt z przedstawicielem
producenta nie jest najgorszy pomysl, czasem udzielaja rekojmia.

Godan:
Do Rocco: ani na chwilę ni nie chciałem się obrażać za tę ,,taksówkę ,, ;D pozdrawiam Cię serdecznie i na tym forum widzę tylko przyjaciół!Jaguara mam rok kupiłem go gdy miał 8 lat. Uwzględniłem finansowo , że będę musiał zmienić to i owo. Pierwsze było sprzęgło - bo taka była sugestia mechanika. Nie czułem żeby było słabe ale uważam że nie znałem się na możliwościach Jaga i zbyt optymistycznie podchodziłem do jego mocy.Jeżeli tak powiedział mechanik to nie zamierzałem z tym dyskutować. Zawsze podchodzę do profesjonalizmu ludzi z wiarą i szacunkiem  :-R bo wiem ile musiałem pracować w swoim fachu żeby trochę tego kraju zaczęło mnie szanować.
Pozostałych podstawowych działań warsztatowych typu płyny filtry paski świece (!!!)alternator rolki prowadzące,akumulator, różne gumy z podwozia ??????końcówki drążków(?) nie wspomnę bo to oczywiste.Tak więc po roku jazdy potwierdzam przy takich nakładach jest to najbardziej badziewiasty samochód z którym się spotkałem - przebił BMW zdecydowanie.
Do Kogutki - nie znam producenta sprzęgła ale pewnie się dowiem. Pozostaje jednak fakt że wsadzenie tarczy z Mondeo (prawdopodobnie ) to nie był dobry pomysł w samochodzie o napędzie na 4 koła.
Całe życie się uczymy ,przyznaję to pierwszy mój samochód z napędem na 4 koła- dlatego przestrzegam innych kolegów przed takimi wymianami , ale to moje prywatne zdanie. Tak samo jak w sprawie panelu który zareagował na wilgoć i podjazdy pod krawężniki, a potrzebował prostego zabiegu - suszarka i dociśnięcie wtyczek za co pewnie w moim Pikutkowie skasowano by mnie na 1600-2500 mówiąc , że wymienili ekran. Świece
( hehehe o zgrozo )o których własnej wymianie mogłem tylko pomarzyć - bo jak wiecie trzeba demontować wiele elementów przy ich wymianie.
Jeszcze raz potwierdzam ten samochód bardzo mi się podoba, ale działa na mechaników jak hasło: ,,stary ale cię skasuję,, - co nie zawsze jest proporcjonalne do rzeczywistego kosztorysu ( mówiąc delikatnie).
Każdy z Was może napisać: no to po co go kupiłeś - trzeba było kupić solidne niemieckie auto w stylu:,, ja ja Herman jawohl,,. Kupiłem je tak jak wy
żeby nie zdechnąć w tłumie szarych obywateli tego kraju. Nigdy bym nie zgadł, że tak naturalne dla samochodu hasło: SPRZĘGŁO może obudzić takie emocje - oczywiście u mnie. Każdy samochód ma to  ,,coś,, co cię wnerwia (BMW  miało przepalające się żarówki) Porównanie logicznych kosztów w tym wypadku pomiędzy Jagiem a innymi nazwijmy to pojazdami
wypada zdecydowanie źle. Pewnie jest wielu którzy nawet do tego się nie przyznają tylko pchną Jaga dalej: niech inni się męczą. Ja do nich nie należę. Jaguar to piękny samochód. Dzieło sztuki. Budzi szacunek i uznanie, ale czy uzasadnione? To pozostawiam już wam i pozdrawiam.

Innowierca:

--- Cytat: Godan w Luty 14, 2010, 11:47:26 am ---Zawsze podchodzę do profesjonalizmu ludzi z wiarą i szacunkiem  :-R bo wiem ile musiałem pracować w swoim fachu żeby trochę tego kraju zaczęło mnie szanować.
--- Koniec cytatu ---


Jeżeli chodzi o mechaników, to ja niestety mam inne zdanie. Jeżeli nie patrzysz gościowi na ręce to zrobi co zechce. To jest taka profesja,  do której zawsze tworzy się kolejka klientów. Jeśli uda się zrobić kogoś w balona, to czemu nie?

Oczywiście nie można mówić, że wszyscy są tacy. Jest to zdecydowana większość!

Np:

Citroen - Brat wymieniał olej w swoim aucie w jakimś tam większym zakładzie zajmującym się przede wszystkim wymianą oleju. Zalali mu olej, który spuścili komuś wcześniej. Efekt? Silnik do wymiany.

Volvo - pojechałem zaraz po zakupie do mechanika żeby wymienił trochę rzeczy. Diagnoza - między innymi zużyte wahacze przednie (sworznie są niewymienne, a wahacz kosztuje około 300zł szt). Wymieniłem obydwa, pojeździłem dokładnie 20 tys km i znów do wymiany. Miałem jeszcze te stare wahacze i myślę sobie, czemu one są złe? Pojechałem do innego mechanika i "ręcznie" oznajmił, że one nie są powybijane. Założyłem je ponownie, przejechałem 10tys km i zawieszenie nawet raz nie zastukało!!

Mercedes - stara przypadłość - rdza modelu W210. Wizyta u lakiernika, porobione zaprawki, wszystko git. Idę do tyłu, patrzę na klapę a tu uszczelka zamka włożona odwrotnie. Koleś mówi że tak było i że inaczej włożyć jej się nie da. Mówię ok, nie będę się z cymbałem kłócił, pojadę do domu i w 5 minut ją odwrócę. W domu okazało się, że robił zaprawki BEZ zdejmowania uszczelki na krawędziach zostawiając nieposzpachlowane, zardzewiałe miejsca. Żeby to zakryć, odwrócił uszczelkę bo od wewnętrznej strony była szersza i doskonale zakrywała jego fuszerę.


Również Mercedes, tyle że W124 - uszkodzony ABS. Pompa działa, czujniki ok, a ABS działa 2 tygodnie i nagle zapala się kontrolka i nie działa załóżmy przez 10 km.  Auto ląduje u elektryka, przemieszcza się nim na codzień przez 4 dni aż włączy się kontrolka ABS (komputer nie wykazywał błędów, a facet nie mógł zdiagnozować usterki, jeśli się nie pojawiła "fizycznie"). Po 4 dniach telefon - auto do odbioru. Do zapłaty 800zł. Wymieniony jakiś tam sterownik coś tam coś tam. Przypadkiem spotkałem u niego swojego dobrego znajomego, który jak się okazało również był dobrym znajomym tego elektryka. Elektryk mówi do mnie"trzeba było mówić że się znacie, do zapłaty stówa". Ja wewnątrz lekko wkur&*%$$ pytam się co w końcu było i daje stówę milusio, żeby się nie rozmyślił, a on mówi że była uszkodzona ścieżka przy podszybiu w jakimś przekaźniku czy czymś innym.


Dobra rada- jak ktoś Ci mówi, że masz na samochód wydać więcej niż 500zł jedź gdzie indziej i potwierdź diagnozę (jak w przypadku jakiejś choroby wenerycznej  :-super ).

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej