Drodzy forumowicze,
Spotkałem się ostatnio z nietypowym problemem. Samochód działał poprawnie, lecz pewnego razu przy skręcaniu w uliczkę osiedlową auto zgasło nagle i już nie chciało odpalić.
Na miejscu sprawdziłem wszystkie bezpieczniki, które mogły mieć jakiekolwiek znaczenie, poodciskałem kable od przepustnicy, przepływomierza itd. Nie było żadnego dławienia się, po prostu zgasł.
Została wezwana laweta (motylek) i po przejechaniu na niej 30km auto zapaliło bez problemu. Niestety powyższy problem może zadziać się znowu co sprawia, że jazda nie jest komfortowa i chciałbym jakoś przeciwdziałać.
Czy ktoś ma jakąś sugestię?
Pozdrawiam serdecznie!