Najtańszy w utrzymaniu będzie 3.0 benzyna, a najlepszy 4.2 V8,raczej nie do zajechania, silniki obydwa bezobsługowe, które wytrzymają setki tysięcy km bez remontu, przy odpowiednim użytkowaniu.Rozrządy na łańcuchu, dożywotnie. diesle są wysokiego ryzyka i palą na tyle dużo,że nie dadzą żadnej oszczędności,na pewno w życiu nie kupiłbym diesla, to proszenie się o klopoty i koszty, turbo, dpf itp, w benzynowych nic się nie psuje, poza jakimiś pierdołami, a tuleje przy takiej krowie,to normalne że mogą się wyrobić na naszych drogach, ale to nie są drogie rzeczy, w większości są wymienne tuleje po 100 zł/szt dobrej jakości, czasem psują się automatyczne nawiewy, że np jeden się nie otwiera, normalnością będą wycieki spod dekli zaworów, co w silnikach widlastych jest często spotykane, części są ogólnie dostępne, nie ma tragedii. Pompy wspomagania przy 200 tyś często już glośno pracują, jeśli ktoś nie zmieniał nigdy oleju. Jaguara będzie bardzo ciężko sprzedać, ale patrzę na xf w beznynie codziennie od dawna i trzymają wartość dosyć ładnie, na razie w ogóle nie chcą tanieć i oscylują w granicy 50 tys,ale jednocześnie ogłoszenia wiszą dłuugie miesiące