Witam wszystkich,
Mam dokładnie ten sam problem, ni stąd nie zowąd stracił moc, ledwo dojechałem do domu, trasę 35km jechałem coś z 3h. Zgasiłem odpaliłem na parę sekund odzyskał moc. I zaraz znów lipa. Pojechał na serwis tam mi powiedzieli że im pokazuje czujnik położenia walka mogą wymienić za 250 czujnik + 100 robocizna lecz nie dają mi gwarancji że to jest to.... LOL oddałem auto zastępcze i wróciłem do domu. Póki silnik zimny jedzie normalnie potem zaczynają się zlote przeboje. Coraz częściej się zdarzało że nie chciał odpalić jak silnik był zimny, musiałem kręcić kręcić kręcić aż mu się udało, jak był silnik ciepły to odpalał od sztych lecz zaś nie miał mocy. Sprawdziliśmy ciśnienie na listwie. 5barow, wymieniłem ten nieszczęsny czujnik oraz pompę paliwa. Lecz teraz to on biedny nawet nie chce już zapalić. Jeszcze było tak że jak zatankowałem na jakiejś śmieciowej stacji paliw lub na jakiekolwiek prócz Shella i BP wywalało odrazu błąd sondy lambda. Jeździłem po różnych warsztatach i serwisach w okolicy lecz nikt się nie chciał podjąć naprawy :\ nie ma żadnego błędu prócz tej sondy, (po tej pierwszej wizycie w serwisie co mi powiedzieli o tym błędzie którego usunęli już się nie pojawił ponownie) obecnie samochód stoi w garażu od 4 miesięcy i się za niego ostro biorę w tym tygodniu bo nie mam nic do roboty. Może ktoś ma jakąś sugestie na co zwrócić uwagę? Myślałem zacząć od wymiany sondy, może czujnik położenia wału i zastanawiam się nad czujnikiem stylowym iż ponieważ śruba która jest przykręcony wraz z kolektorem do bloku jest wyrobiona i wygląda jak by ktoś nabijał na nią mniejszy klucz żeby odkręcić. Nie jestem profesjonalnym mechanikiem, nie wiem czy to ma jakieś większe znaczenie. Może ktoś ma jakiś pomysł, jak narazie nic innego mi nie przychodzi do głowy
Pozdrawiam IrOkEz