To niezły ,,pasztet" z tej czarnej R-ki z linku podanego przez kolegę wyżej...
Owszem. W momencie jak go oglądałem, był to najdroższy S-type R jaki widniał na polskich portalach odkąd zacząłem szukać. O ja naiwny, wydawało mi się, że jeśli ktoś woła za samochód dużo powyżej jego wartości rynkowej, to się chociaż przygotuje do sprzedaży, zgromadzi dokumentację, chociaż posprząta samochód (bo już o picówie nie ma co pisać). A tymczasem jeden ze sprzedających - człowiek, który na jednym z portali społecznościowych pisze o sobie jako o "od zawsze związanym z motoryzacją copywriterze" - wydaje się obrażony, że nie chcę z miejsca kupić samochodu, bo nie ma ów samochód żadnej udokumentowanej przeszłości serwisowej...