Pewnie byłby sposób, żeby zamknąć usta malkontentom
Ja, malując auto (zwłaszcza przed sprzedażą), strzeliłbym kilka fotek przed robotą, właśnie po to, żeby pokazać następnemu właścicielowi, że fura nie jest po dzwonie, tylko kosztownym liftingu, podnoszącym wartość. Zresztą dokładnie tak robię z obecnym autem, które niedługo (mam nadzieję
) będę mógł sprzedać. Wszystkie prace dokumentuję na fakturę, tak bym mógł się pochwalić stanem samochodu, a nabywca wiedział, co bierze i co zostało zrobione.
Mierząc się z taką krytyką wstawiłbym też może jakieś foto dokumentów, z których wynika przebieg (z zasłoniętymi danymi "wrażliwymi").
XJR fajne auto, ale nie ma się co dziwić, że osoby w temacie chcą uniknąć inwestycji w worek bez dna...
Bez napinek Koledzy