są klocki, które nie ryją tarcz i nie brudzą, więc wypisujesz bzdury kolego
a napisałem swoją opinię, ponieważ używałem ATE u siebie i tylko czekałem na zmianę tak mnie to brudzenie denerwowało
Pier..... o Chopinie.
Nawet "niebrudzące" klocki (typu Jurid White itd.) ścieraja się i osadzają na obręczach kół. Taka specyfika produktu, iż w ich składzie są ścieralne spieki metali ścieralnych. Duża też jest rola tarcz, gówniane wyginające się Harty, a BOSCH, Zimmermann lub TRW/Girling to przepaść.
Nie wymieniałem jednej, 2, 10 czy 20 par klocków w różnych autach, tylko często to robię, co najmniej 2-3 razy w tygodniu, więc mam dobry punkt odniesienia, na co ludzie psioczą, co jest godne wydania wiekszych pieniedzy a co absolutnie nie. I to nietylko w kwestii klocków, a większości (poza blacharskimi) częściami zamiennymi pojazdów (ponieważ na blacharce sie nie znam i nie dotykam tego).
Dobre klocki: Girling (grupa TRW-Lucas), TRW, LPR (pierwszy montaż wszystkich w zasadzie Włoszczyzn), Bosch (tylko brand w pudełku zazwyczaj LPR), ATE, Motorcraft (tu różnie, widziłem LPR a i ponoć ATE robi, choc ukł. hamulcowy jest BOSCH, swego czasu RH robiło dla Forda), EBC (choć mam o nich średnio dobre zdanie), TEXAR, Zimmermann, Ferodo, Brembo, QH (Quinton Hazel). Jest jezcze JURID, aczkolwiek tej firmy nie uznaję za dobrego producenta klocków (co innego cylinderki).
Średnia półka:
FOMAR, AD (w środku FOMAR), ABS (Advanced Brake Systems), Ricam, DELPHI. O ile w przypadku FOMARA skuszę się na zamontowanie ze względu na niska cenę, to DELPHI juz cenę ma jak Girling, a szybciej sie zużywa i piszczy).
Za to nigdy nie montuję:
Hart (pakowacz, w środku najtańsze gówno, najcześciej TOMEX lub MAFF), MAFF, TOMEX, ABE, 4Max (pakowacz, w środku najtańsze gówno).
są ludzie którzy mogą jechać na kupie gnoju w aucie i nic sobie z tego nie robią oraz osoby, które dbają o to aby auto w miarę wyglądało...
Są ludzie którzy uzywaja X-Type tylko do wożenia się do pracy w smarach i mają to gdzieś, bo to tylko auto za 10000-30000zł, a inni spuszczają się jak durni na wartosciowego klasyka. Troche rozwagi... X-Type nigdy nie zostanie klasykiem. Koła muszą być brudne, jeśli są jeżdżone. Co dwa dni myć auto? Nie popier..... mnie do reszty. Po trasie Lubin-Monachium-Lubin (1350km) felgi do mycia... jasne, tylko że na nastepny dzień jest trasa Lubin-Łęczna-Lubin (1300km) a na następny Lubin-Katowice-Lubin (500km) więc nie ma czasu na takie pierdoły. Z resztą to widać na zdjęciach mojego kota, felgi ciemne.
PS. TENZI ma bardzo dobre preparaty do usuwania takich zabrudzeń. NIe trzeba sie spuszczać ze szczoteczka do zębów tylko spsikać, zaczekać kilkanaście minut i spłukać ciepłą wodą pod ciśnieniem. Można później nałożyć jakiś środek "impregnujacy", tylko po co, jak można za 2-3 tygodnie znów prysnąć w 2 minuty, spalić fajkę i obmyć karcherem?
Poza tym, gwarantuję że 99% aut z forum nie jest igiełkami, a 90% posiada usterki za które można zabrać dowód rejestracyjny i zakazać dalszego poruszania się pojazdem, wiec jak ktoś lubi owijać fekalia w papierki od cukierków - jego sprawa. Wolę mieć sprawne auto, które nabija kilometry zamiast zastanawiać się, czy mi się nie popsuje magiczna instalacja gazowa, bo NIE STAĆ MNIE NA UŻYWANIE AUTA ZGODNE Z DO JAKIEGO PALIWA ZOSTAŁO ZAPROJEKTOWANE.