Śmierć kota - szkoda całkowita

[antipathiQue]

Witam,
Jak w temacie...
Kotek umarł śmiercią autostradową...
Naprawa wyceniona na ponad 30 tys. zł co jest równe wartości samochodu.
Pytanie teraz czy będzie kolejny kot czy coś innego...

Pozdrawiam,
Jakub.

[Lojzek]

a coś bliżej? może jakieś smutne szczegóły? Oczywiście ku przestrodze

[owczar]

moje głębokie wyrazy współczucia

[IHP]

  a Tobie nic się nie stało?

[slavek]

to się kotkiem długo nie nacieszyłeś... Ale ma nadzieję że nikt fizycznie nie ucierpiał i że zdążyłeś zachorować na kocią chorobę...

pozdrawiam
slavek

[antipathiQue]

Uszkodzony przód, maska, szyba i dach...
Długo by o tym mówić. Nie z mojej winy.
Nikomu nic sie nie stało. Jechałem z partnerem biznesowym ale wyszliśmy bez poważnych obrażeń (tylko ja miałem uszkodzony nos).
Kocia choroba dopadła mnie jak najbardziej ale biorę nową A4 w leasing. Nowy kot nieco za drogi
Choć to wszystko nie jest jeszcze przesądzone...

Pozdrawiam,
Jakub.

[Paulo]

no to szkoda.....a czekałem na wynik twojej walki z falującymi obrotami. Rozumiem, że nie zdążyłeś ustalić przyczyny usterki?

[antipathiQue]

Paulo, no niestety nie zdążyłem ustalić co z tymi obrotami.
Nie wykluczam ponownego zakupu kota... może teraz XJR po 2004 roku...

Pozdrawiam,
Jakub.

[BlackV6]

To jest ten samochód co stoi na parkingu w Car serwis ??

[antipathiQue]

Tak,
Ten.
A Twój to ten X z fajnymi felgami?

[BlackV6]

oo dobrze słyszeć że się komuś podobają