Wybaczcie że tak wpadam, ale zostałem właśnie wrobiony w oglądnięcie auta przed zakupem- jutro rano. Francuz, 2009r, 250tys km, 28tys PLN. Ma już chyba nalatane tyle żeby uznać go za loterie lub coś gorszego. Nie piszcie mi że to poroniony pomysł, ale to raczej będzie tak że jak nie pojadę, to auto zostanie kupione (wzrokiem).
Tak że zapuszczam się w internety, ale czasu mało i pewnie coś mi umknie. Wiem już żeby przyglądnąć się kasowaniu luzów zaworowych przy odpaleniu i czas do zgaśnięcia kontrolki oleju. Błędy pewnie będą pokasowane, ale przyda się się sprawdzenie korekcji wtrysków (jakie są dopuszczalne), na co jeszcze zwrócić uwagę?.