Witam po długiej bezawaryjnej przerwie
Po prawie bezawaryjnych 5 latach śmigania pojawił się dość poważny problem.
Samochód w zimie, przy mrozach ok -12oC zaczął mieć następujący problem: nie trzymał obrotów, chwilę po odpaleniu obroty spadały do ok 500, podbijał je do ok 1000-1200 po czym znów spadały do ok 500 (trzęsienie autem). Działo się tak do lekkiego nagrzania silnika może ze 2-3 minuty, później można było normalnie jechać. Zbagatelizowałem ten problem jednak po czasie przy dodawaniu gazu zacząłem odczuwać spadek mocy i coraz głośniejszy basowy dźwięk. Na chwilę obecną auto nie ma mocy, przy dodaniu gazu auto dławi się, czasem nawet tak jakby przygasa i szarpnie towarzyszy temu dziwny, basowy dźwięk przy mocniejszym dodaniu gazu. Auto posiada LPG ale powyższe objawy są identyczne na gazie jak i na benzynie. Check oczywiście się świeci.
Na luzie auto w miarę bezproblemowo wkręca się na obroty, i na zimnym silniku i na ciepłym.
Z błędów które udało się wyczytać to wypadające zapłony na jednym banku (bodaj 1, 3, 5 cylinder).
Co zostało zrobione: wymienione świece, sprawdzenie cewek – bez poprawy. Dodatkowo katalizator z banku gdzie zdiagnozowano wypadające zapłony został sprawdzony wizualnie (od środka) i wygląda na sprawny (niezapchany, siatka w dobrym stanie).
Macie jakieś pomysły co dalej sprawdzać?