Kto nie ryzykuje, szampana nie pije.
Jeśli będziemy się wstrzymywać od rozwoju, bo mogą prowadzić podatek od czegoś tam, to ... po co wychodziliśmy z jaskiń?
Nikt nie daje gwarancji, że coś się uda, że coś się zwróci, że ktoś "z boku" nie będzie chciał zarobić na Twojej inwestycji.
31 lat w biznesie nauczyło mnie, że zawsze mam wspólnika, Skarb Państwa, który ma tę przewagę, że nie pyta, czy go chcę i na pewno nie pomaga w biznesie, którego jest wspólnikiem.
Żadna inwestycja nie ma gwarancji, że się zwróci lub że nie będzie na nią nałożona kontrybucja, ale czy to ma powstrzymywać nas od inwestowania, od rozwoju?
Rok temu wprowadzono obowiązek uzyskania pozwolenia i nadzoru (UDT) nad każdą ładowarką dla samochodów elektrycznych (nie dotyczy domowych do użytku prywatnego), co spowodowało wzrost kosztów instalacji oraz utrzymania i co wstrzymało rozwój budowy małych, lokalnych punktów ładowania, np. przy hotelach, restauracjach.
Osobiście uważam, że to wielki błąd, gdyż piec o mocy do 49 kW nie wymaga UDT, a ładowarka o mocy 7 kW wymaga.
No cóż, ktoś miał przebicie i wszedł w ten biznes kontrolny, ale to nie znaczy, że należy wstrzymać rozwój i inwestycje.
Uważam, że samochód z padniętą baterią też znajdzie kupca, bo prościej wymienić baterię, niż naprawiać turbiny, DPF, ..., ale zawsze chodzi o cenę i czas.
A czas pokaże, jak to będzie z elektromobilnością w Polsce.