No to jestem nadal głupi, choć może powinienem napisać zagubiony
samochód chwilę postał - jakieś dwa miesiące, co tydzień odpalany.
przy kolejnym odpaleniu zrzucił mi przewód (rurę) pomiędzy silnikiem a chłodnicą, cały płyn wyrąbało.
wkurzyłem się i wstwaiłem auto do warsztatu.
Przy tej okazji również sonda została zakupiona, wymieniona, check zresetowany.
po odbiorze auta (lipiec) wystarczyło go odpalić - check pojawił się po kilku minutach znowu, wjechać na autostradę, pojechać 120 km/h i wyświetliło zbyt niski poziom płynu chłodzącego. Zjechałem szybko na bok, odczekałem chwilę, odkręciłem korek od zbiornika ale płyn był. Pomyślałem, że może wtyczka (ta pod zbiornikiem) nie styka. Poruszałem nią trochę, komunikat o płynie przestał się wyświetlać, byłem nawet z siebie dumny:)
Pojechaliśmy na rajd kujawski, wszystko poza nieodłącznym checkiem ok. Komunikatów o płynie brak, więc sukces.
polatałem trochę wokół komina , wszytsko ok, więc wybrałem się na wigilię do Bełchatowa.
jadąc ok. 110 km/h znowu pokazał zbyt niski poziom.
oczywiście niemal przerażenie, podniosłem od razu temperaturę w środku, zgasł - uff jakoś dojadę.
spokoju nie dawało mi , że wskaźnik temperatury cały czas w miejscu.
wkurzyłem się i na S8 obniżyłem temperaturę do 21 stopni (ile można w saunie jechać? ) i znowu przyśpieszyłem.
oczywiście w ślad za tym pojawił się ten cholerny komunikat, ale tym razem nie obniżyłem prędkości, nie zwiększyłem temperatury, tylko jechałem dalej, obserwując wskaźnik temperatury i o dziwo po kilku kilometrach zgasł ?!
po dojechaniu na miejsce, dziękując Bogu i ojczyźnie, sprawdziłem poziom płynu w zbiorniczku i o dziwo , dalej był stan!
Wracając, niemal ten sam scenariusz, choć o połowę mniej stresu.
sam nie wiem, o co chodzi
mam małe zapocenie przy głowicy, ale jakby tam wywalało płyn, to już bym go nie miał, a mam, stąd ta teoria o wężach zaczęła mi pasować, ale sam już nie wiem.
do tego ten cholerny nawiew, jakby słabiej działał
pojęcia zielonego nie mam, czy to jest jakoś ze sobą powiązane, czy trzeba jakiegoś jasnowidza?
niemniej bardzo Ci dziękuję za pomocne wskazówki
co do odłączenia akumulatora, jestem w stanie, wpisać kod do radia też (już to przerabiałem) ale co masz na myśli o kalibracji hamulców?
chyba mnie to przerasta.
jak już gdzieś na forum pisałem, miłośnikiem kotów zdecydowanie jestem, mechanikiem niestety nie
do zobaczenia gdzieś na drodze - nie mylić z poboczem!
pozdrawiam
wentyl