Opiszę najpierw sytuację. Wymieniałem olej w ASB tamtym roku. Parę tygodni temu przy sprawdzaniu poziomu oleju w automacie zamiast korka rewizyjnego, odkręciłem korek miski (no cóż, bywa
). Pozwoliłem już mu wylecieć do końca i wlałem nowy. Oczywiście z zachowaniem procedur czyli równe podłoże, temperatura oleju około 30-40 stopni, na pracującym silniku na P. Weszło standardowo czyli około 5,5l aż zaczęło się przelewać. Z początku nie było żadnych problemów. Teraz mam delikatne wrażenie, że samochód na pierwszych trzech biegach troszkę mocniej szarpie przy zmianie biegu, choć też nie występuje to zawsze. To samo ze wstecznym - czasem lekko się wrzuci, a czasem troszkę tupnie. Dochodzi czasem wrażnienie, że przy niskich obrotach rzędu 2000 gdy automat chce już redukować bieg, a ja w tym momencie lekko dodam gazu, to tak jakby się trochę gubił i przez moment nie wiedział co zrobić. Nie jest to coś strasznego, ale natura pedanta nie pozwala mi przestac o tym mysleć. Dodam przy okazji, że sypie mi się reduktor, wyje i są luzy na łożyskach, przez co lata mi mi półoś w reduktorze, jakiś czas temu wymieniałem dyferencjał, podporę wału oraz wyważałem sam wał.
Stąd moje pytanie: Czy już po wymianie reduktora (ostatnie łożyska dotrą do mnie we wtorek) ze względu na wymianę wielu elementów w napędzie nie przydałaby się adaptacja skrzyni ? Nie wiem czy on się sam adaptuje, czy wystraczy odpiąć mu zasilanie, albo czy trzeba do niego odpowiedniego interfejsu - dlatego pytam. Czy może te delikatne szarpnięcia są po prostu spowodowane zużytym reduktorem, którego mocniejsze wycie zaobserwowałem właśnie na przestrzeni ostatnich tygodni i akurat zbiegło się to w czasie? Samych błędów na skrzyni niby nie ma, wycieków także nie, a dalsza praca już raczej przebiega bez dziwnych objawów.
Jako ciekawostkę podam, że koszt adaptacji skrzyni w ASO to 320zł i wykonuje się to podczas jazdy. Samo podpięcie pod kompa i sprawdzenie skrzyni plus ewentualnie innych modułów 250zł.