WItam,
chciałem zadać pytanie o to jakie Waszym zdaniem winno być prawidłowe napięcie przy pomiarze miernikiem na akumulatorze. Mam 3.0 V6 z podłączonym gazem.
Pytam, bo zaistniał u mnie następujący problem:
jakiś miesiąc temu zaczęła mi się świecić kontrolka akumulatora, ale zignorowałem to, bo po samochód zapalał normalnie, zaś po zapaleniu miernik pokazywał, że napięcie rośnie- wiedziałem zatem, że nie jest to awaria alternatora.
Przejechałem jakieś 1000km, i w zeszłym tygodniu po odpaleniu i przejechaniu 500m jag zdechł mi na światłach i nie chciał już zapalić.
Jako że akumulator był stary, wymieniłem go na nowy i dzisiaj zacząłem ponownie dokonywac pomiarów. Ku mojemu zdziwieniu różnią się one jak jasna cholera. Na początku zwykle jest około 11.8 (i nawet jakby jekko spada co wskazywałoby na to że alternator nie ładuje), później nieraz wzrasta do 12.8, a jak pojeżdżę to bywa i 13.8. Co ciekawe włączenie świateł (ksenonów) czasami podwyższa napięcie nawet o 1 V, a czasem nie ma na to wpływ
Najgrsze, że ciągle nie jestem pewien czy mam sprawny alternator, a różnice w pomiarach wskazywałyby, że czasem działa a czasem nie.
Kotrolka w zasadzie ciągle się pali, ale bywają i krótkie momenty że po zapaleniu się nie zaświeca, ale trwa to zwykle do następnego rozruchu
PROSZĘ O WASZE DOŚWIADCZENIA I KOMENTARZE ZAPRAWIONYCH W BOJU!!!