W tym rzecz właśnie, że butle są tak skonstruowane, żeby nie wybuchały. Z 5 lat temu Renault znajomego mojego ojca (zagazowane oczywiście) także stanęło w płomieniach. Butla nie wybuchła, a jedynie (z tego co pamiętam) stopiła się (czy coś tam się z tym stało
) jakaś uszczelka, czy przegródka i cały gaz wypalił się tą dziurą, robiąc całkiem efektowne fajerwerki. Nikt, poza samochodem, nie ucierpiał
(Za nieścisłości przepraszam, kupę czasu temu to było
)