Również zadawałem sobie to pytanie więc podzielę się wiedzą, którą wyszukałem:
Uszkodzenia tego silnika (oraz poprzednika 2.7) wynikają z kilku problemów:
1. Konstrukcja wału korbowego. Przy projektowaniu wymuszono by silnik był możliwe krótki aby można było go montować również w poprzek - to spowodowało zminimalizowanie szerokości wału, i obszaru jego łożyskowania.
2. Konstrukcja dopływu oleju do panewek - jeden dopływ obsługuje dwa kanały.
3. Wadliwe pompy oleju w 2.7. Pompy olejowe z różnymi (mniejszymi) średnicami komory tłoczącej. Generalnie dość niskie ciśnienie oleju - im nowsze silniki tym gorzej (???).
4. Umiejscowienie filtra na górze silnika - długi "suchy" rozruch.
5. Wysoki moment obrotowy dostępny od niskich RPM (niskie RPM = niższe ciśnienie oleju).
6. Czasem wały pękają (ukręcają się) bez konkretnej przyczyny (takiej jak zatarcie) - wynika to z wad materiałowych - tutaj kwestia braku szczęścia.
Generalnie z pewnością trzeba uważać na olej - wymiany max co 10k na pewno zwiększają szanse na dłuższe życie silnika. Myślę, że warto dopytać o styl jazdy poprzednika - stałe używanie trybu S zamiast D (moim zdaniem) również wpływa pozytywnie na silnik - nie jest poddawany dużym przeciążeniom przy niskich RPM. Kolejny detal to być może kwestia garażowania - auto często odpalane na mrozie również może wykazywać większe objawy zużycia.
Pytanie jak często te problemy występują? Obserwując jedynie ogłoszenia mamy niepełny obraz ale coś może nam powiedzieć. Z 381 wystawionych XFów na niemieckim portalu 8 jest z uszkodzonym silnikiem. Przy XJ to 1 na 61. Dla Land Roverów 27 na 4920. Statystycznie 0,5-2%. Więcej niż dla ogłoszeń BMW, Merca czy VW (0,2% wystawionych to auta z uszkodzonym silnikiem). Jednak może to też wskazywać na to, że niemieckie auta częściej i chętniej są naprawiane bo są znane mechanikom a Jaguarem się nie zajmują - to tylko gdybanie a prawdziwa odpowiedź znajduje się w statystykach producenta.
Ponieważ wspomniałeś o obawie o władowanie się w koszty to zupełnie innym tematem zakrawającym o filozofię życia jest czy warto kupować auto, którego potencjalna awaria mogłaby zrujnować finansowo? I to dotyczy każdej marki bo z każdym autem może się coś stać. Ktoś kiedyś moim zdaniem dobrze zdefiniował jak powinno się określać czy stać Cię na dane auto - nie powinno być droższe niż twoje 6 wypłat i powinieneś być w stanie odłożyć na nie w rok. Jeśli jest droższe a nie jest twoim narzędziem pracy (nie zarabia na siebie) to jest to już ryzykowny zakup i raczej fanaberia. Ale tak jak wspomniałem to już indywidualna decyzja każdego kto zarządza swoimi pieniędzmi.