Oburzenie takie jakbym co najmniej rozmawiał z konstruktowami tego silnika.
Tak się śmiesznie składa, że widzę jak się produkuje auta jednych z bardziej popularnych producentów w tym rejonie i większość z branży się zgadza, że auta nowe kupuje się po pierwszym faceliftingu. I niestety nie zgodze się, że wymienisz olej co 8 tysięcy , zalejesz paliwko premium i będzie cacy (a może będzie, nawet zepsuty zegar dwa razy dobrze wskaże godzinę). JLR w dieslu 2.0 zastosował rozrząd z plasteliny (to, że to diesel nie ma wpływu, albo ma minimalny na żywotność) i od 2016 do 2019 śmiał się w twarz swoim klientom i nic nie poprawiał w kwestii żywotności rozrządu. W moim silniku przez chyba 4 lata stosował zgrzewane rurki od płynu chłodniczego zamiast bezszwowych, bo sobie obliczył oszczędność 50 funtów na silniku. Płyn wyleciał, głowice wypaczone i dowidzenia, nawet w egzemplarzach z przebiegami typu 60 000 km. Dopiero jak ich trochę klientela amerykańska sądami postraszyła to z łaski swojej poprawili.
Dla porównania Honda w swoich motocyklach wymieniała pierścienie olejowe na swój koszt dłuuugo po ustaniu gwarancji, a Toyota bodajże w modelu Tundra do 10 albo 15 lat wieku pojazdu wymianiała całe ramy, bo gniły na wylot. Przy okazji, ingenium z 6 cylindrami jest w układzie rzędowym a nie "V" co akurat jest na jego korzyść. Zawczasu odbiję piłeczkę: kupiłem Jaguara, bo jest tani i mój model jest jeszcze wykonany w miarę według "starej szkoły"