Oczywiście że jakieś części będą przez ileś lat od zakończenia produkcji modelu, tu chyba najważniejsze to baterie, a kolega myśli o aucie z początku produkcji, które już wg niego ma atrakcyjne ceny w zakupie. Aby tylko ta atrakcyjność nie była zgubna, bo czemu ceny są atrakcyjne? U mnie atrakcyjność elektryka kończyłaby się wraz z gwarancją, sama oczywiście nie mam elektryka, bo kocham benzyny, ale mój kolega ma elektryka i co dwa lata zmienia na innego elektryka aby nie zacząć dokładać do niego. Naprawdę sześcioletni elektryk to dobry wybór? A chorób wieku dziecięcego nie było w nich?