Mam nawet 3 tryby:
Łagodny, normalny oraz intensywny (mogłem trochę zmienić ich nazwy), ale one wpływają przede wszystkim na siłę nadmuchu, a nie jego temperaturę.
W żadnym aucie do tej pory nie miałem takiego problemu. Zawsze jeżdżę z klimatronikiem ustawionym na jakąś konkretną temperaturę i nie muszę jej co chwilę zmeniać.
Ma działać to tak:
Klimatronik ustawiony na 20 stopni na zewnątrz jest 28 stopni więc wieje sobie zimnym powietrzem (koło 4 stopni na wydmuchu), później, gdy tempatura w kabinie zacznie osiągać zadane 20 stopni (tak naprawdę tu chodzi nie o tempaturę, a odczuwalność) nadmuch robi sie cieplejszy powiedzmy koło 10 stopni i utrzymuje to z możliwie małym nadmuchem (mogę to regulować 3 wyżej wymienionymi trybami).
Jeżeli temperatura jest ustawiona 20 stopni, a na zewnątrz jest 5 stopni to ma wiać ciepłym powietrzem do uzyskania żądanej przeze mnie tempratury i utrzymywać małym nadmuchem.
Niestety działa to tak, że na początku szybko chłodzi lub grzeje (zależy czy temperatura zewnętrza jest wyższa lub niższa niż zadana), a potem zaczynają się cyrki. W ciepły dzień klima fajnie szybko chłodzi, a potem nagle dostaje powiewy ciepłego powietrza żeby po 5 minutach znów być atakowany przez lodowate. To tak nie powinno działać i w żadnym aucie, które miałem do tej pory tak nie działało stąd pytanie jak działa to u Was. Byćmoże u mnie jest coś nie tak na przykład z czujnikiem temperatury w kabinie lub czujnikiem nasłonecznienia.
Co do parowania szyb to nie mam zamiaru przeskakiwać praw fizyki. Jadę w zamkniętym samochodzie, utrzymująć niski poziom wilgotności (przecież klimatyzacja jest cały czas włączona) zaczyna padać deszcz i szyby parują - to nie jest normalne zachowanie. W żadnym aucie tak nie miałem. Wygląda to jakby kompresor klimatyzacji co jakiś czas się wyłączał...