Dzień dobry,
Z uwagi, że to mój pierwszy post na forum na wstępie witam wszystkich serdecznie! :-)
W kwietniu tego roku kupiłem Jaga S-Type'a, rocznik 2005, silnik 2.5l V6, benzyna z 217tyś przebiegu. Obecnie 222tyś.
Auto ściągnięte ze Szwecji. Jakiś czas stało w trawie więc na dzień dobry progi do roboty ale z grubsza wiedziałem co biorę.
Odpukując do zeszłego czwartku nic za wyjątkiem tego co wiedziałem, że będzie do roboty to nie było.
W czwartek 3.12 po przejechaniu ok. 10km zauważyłem wzrost temperatury płynu chłodzącego. Tak jak zawsze sztywno wskazówka była w połowie tak nagle temperatura powolnym ruchem jednostajnym zaczęła wzrastać. Miałem możliwość zjechania na pobocze. Zjechałem, odczekałem chwilę, temperatura wróciła do normy więc pojechałem dalej. Problem tego dnia się już nie powtórzył. Następnego dnia jeździłem bez żadnego problemu. Kolejnego dnia profilaktycznie sprawdziłem poziom płynu chłodzącego. Było go mało, dolałem ale historia z rosnącą temperaturą się powtórzyła z tym, że wcześniej wlany płyn wyleciał korkiem.
Powoli dojechałem do znajomego mechanika. Wstępna diagnoza to termostat ale mechanik postanowił dolać płynu chłodzącego, odpowietrzyć układ i przytrzymać auto przez dłuższy czas na 2-3tyś (ze skokami do 4-5tyś), obrotów aby zobaczyć czy ponownie nastąpi wzrost temperatury.
Wszystko było ok. Autem wróciłem do domu. Ruch był spory (czwartkowe śnieżyce), mimo wszystko autem bez jakiejkolwiek wzrostu temperatury ani wydostawania się płynu dojechałem do domu (ok. 16km).
Następnego dnia tj. wczoraj w drodze do pracy ponownie zauważyłem wzrost temperatury i wywalający płyn przez korek.
Z uwagi na piątkowy ruch auto zostawiłem w pracy i na dzisiaj umówiłem się na wizytę w celu wymiany wcześniej zamówionego termostatu.
Po drodze do mechanika miałem kilka przymusowych przystanków z uwagi na rosnącą temperaturę. Dodam, że jak ogrzewanie wcześniej działało normalnie to dzisiaj ogrzewanie padło.
Termostat został wymieniony na nowy, płyn dolany, układ odpowietrzony. Auto na wolnych obrotach trzymało ładnie temperaturę jednak niepokój mechanika wzbudziło to, że między zbiornikiem a termostatem wąż był gorący i nabity a za termostatem zimny. Ogrzewanie w dalszym ciągu nie działało.
Po próbie jazdy historia z wywalającym płynem i rosnącą temperaturą się powtarzała.
Jutro próba wyjęcia termostatu z uwagi na podejrzenie co do niesprawności nowego.
Gdzieś z tyłu głowy pojawiły się również myśli o uszczelce pod głowicą ale gdzieś staram to sobie logicznie tłumaczyć, że gdyby winą była uszczelka to skąd ta losowość usterki, że raz działa normalnie a raz wywala płyn?
Może miał ktoś podobny problem lub jakiś pomysł co z tym fantem zrobić?
Dużo zdrówka!