Przytnij ukośnie górne i dolne krawędzie klocków, żeby tarcza nacierała mniej prostopadle na krawędź klocka - to w zasadzie wystarczy.
Jak już będziesz mieć wyjęte kloce, to szlifnij je parę razy po grubym papierze ściernym, a same tarcze zrysuj delikatnie drobnym papierem, tak 100-120, ale promieniowo, a nie naokrężnie, pozwoli to jakby na nowo ułożyć się klockom.
Co do tarcz nawiercanych, to trenowałem to i wg mnie to jest lipa, owszem mają lepszą skuteczność w ekstremalnych sytuacjach, tj. hamulce nie zagotują się tak szybko jak zwykłe zestawy po nagłym hamowaniu przed tirem wyskakującym na twój pas na A2, ale w normalnym użytkowaniu nic nie dają, za to wydają nieprzyjemne dźwięki przy hamowaniu, kloce niemiłosiernie pylą, tarcze potrafią pękać pomiędzy nawierceniami, szybko się zużywają /50-60 tkm a klocki to już wogóle lepiej nie mówić/