Witam!
Od roku jestem posiadaczem X-Type'a 3.0 automat z 2002r.
Około 3 miesiące temu strzelił mi króciec zbiorniczka wyrównawczego płynu chłodniczego i Jaguar pochlapał się tym samym po silniku. Po prowizorycznym uszczelnieniem układu i dolaniu płynu (miałem 2km do domu) przekręcam kluczyk, a tam GEARBOX FAULT, DSC SYSTEM FAULT (oba błędy wyświetlały się wcześniej w wyniku faktycznych awarii ale zostały naprawione i wykasowane) + check engine i samochód przeszedł w jakiś tryb awaryjny, wyraźne szarpnięcie przy wrzuceniu biegu i nie chciał za bardzo przyspieszać, toczył się. Zgasiłem, odpaliłem, błędy zgasły, Jaguar jechał bez problemu.
Po wymianie zbiorniczka błędy pojawiały się prawie za każdym razem przy pierwszym odpaleniu silnika danego dnia i zawsze działał ten sam mechanizm - odpalenie z błędami, zgaszenie i ponowne uruchomienie przy którym błędy gasły i wszystko działało bez zarzutu.
Po jakimś czasie zauważyłem, że Jaguar nie chce odpalać od razu po przekręceniu stacyjki, tylko potrzebował kilku sekund po przekręceniu kluczyka i dopiero wtedy odpalał. Nim dłużej tak jeździłem tym więcej czasu potrzebował żeby się "namyślić", początkowo to była chwila, później kilkanaście sekund, kilkadziesiąt i wtedy zauważyłem, że jest to powiązane z czerwoną kontrolką temperatury.
Kot nie odpala kiedy ta kontrolka się świeci, kiedy gaśnie, działa bez problemu.
Doszło do sytuacji, w której na zgaśnięcie kontrolki muszę czekać około 30 minut (na oko, czasami troche szybciej, czasami dłużej).
Poodpinałem i oczyściłem wszystkie kostki w zasięgu wzroku (w kilku bezpośrednio pod urwanym króćcem widziałem kropelki płynu chłodniczego), próbowałem wykasować błędy u mechanika ale nie chce połączyć się ze sterownikiem silnika, kiedy na chwile to się udało to już przy próbie skasowania błędów (a trochę ich sobie nawymyślał) połączenie się urwało.
I tak oto mój kotek stoi od 3 tygodni u "speca", który najpierw twierdził, że to chyba sterownik silnika, później stwierdził, że prawdopodobnie moja hipoteza związana z zalaniem przewodów może być trafna i będzie szukał ale mimo kilkukrotnych zapewnień, że "jutro-pojutrze będziesz miał" Jaguar stoi w miejscu i nie ma czasu się za niego zabrać.
Pomyślałem, że może zamiast szukać kolejnego elektryka spróbuję poradzić się Was i spróbować jeszcze swoich sił.
Dodam, że drugi kotek stoi na podwórku jako dawca części, więc możliwości są.
Czy ktoś spotkał się kiedyś z podobną sytuacją i mógłby pomóc?
Znalazłem kiedyś dokładnie taki sam temat na forum ale niestety pisany przez anonima i nie było żadnego odzewu, kolega opisywał, że wymieniał czujnik temperatury i wszystko co z nim związane, a problem nie ustał, więc sam już tego nie przerabiałem.
Z góry dziękuję za wszelką pomoc, jak nie w naprawie to może chociaż polecicie jakiegoś konkretnego magika, który by się tym zajął w okolicach Głogowa (dolnośląskie) lub Łodzi, bo tam za tydzień wracam na studia.