Witam szacowne grono,
Zadziwia mnie taki otóż fakt z klimatyzacją.
Jest nabita, była serwisowana (drobne nieszczelności), więc wydaje się ok!
No i gdy przychodzi, że jest gorąco i klima potrzeba to jej nie ma, padło podejrzenie, że nie była długo używana i trzeba po prostu ją rozruszać..
To przejechałem się ok. 100 km autostradą że średnią obrotów 3 tyś po około 10-20 min klima chłodziła jak wściekła.
A jeżdżąc po mieście, gdzie jak wiadomo trudno jest utrzymać taki stan obrotów (korki, światła..) to w aucie robi się piekarnik.
Jedynym wyjściem jest "piłowanie" pedałem gazu, aby utrzymać te 2 tys obrotów... stojąc.
Macie może jakieś pomysły co może być powodem? Czy to "normalne"?
Nadmienie, że z autem ogólnie nic nie dolega, poza tym chodzi jak złoto.