Witam ponownie, od ostatniego czasu, porobilem to i owo w aucie, poczyscilem jeszcze masy, posprawdzalem przekazniki pod maska, spojrzalem w historie napraw Jaga za poprzedniego wlasciciela i wychodzilo ze uklad zaplonowy nie byl zmieniany od nowosci wiec poszedlem w tym kierunku i powymienialem kable, kopulke, rozdzielacz, palec, cewke, modul zaplonu. Przyszla majowka i stwierdzilem ze pojade ponad 100km w jedna strone i co ma byc to bedzie... ale nic sie nie stalo zajechalem, przyjechalem i pozniej za kazdym razem od strzala zapalal do czasu oczywiscie bo jakby moglo byc inaczej
i znow sie zaczelo, krecenie i krecenie nie moze odpalic, za ktoryms razem zlapal, pojechalem moze kilometr i znow zgasl podczas jazdy, probuje odpalic i krece i krece i za ktoryms razem zapalil, zawijam spowrotem jade 80km/h i zgasl podczas jazdy, juz k*rwy lecialy jakie tylko
znow mowie podmienie czujnik polozenia walu z nowego na stary i co ? odpalil od strzala i ani razu nie zgasl ale znajac zycie i na tym starym znow zacznie nie odpalac i gasnac i znow bede musial przekladac na nowy ktory bedzie dzialal jakis czas. Ewidentnie cos siedzi w 30letnich przewodach elektrycznych. Jag oddany do elektromechanika w poniedzialek ma sie nim zajac, bede pisal co i jak wyszlo.