Właśnie wczoraj odebrałem kota z serwisu. Miły pan w krawacie oddał mi kluczyki i ku mojemu zaskoczeniu samochodzik jak nowy. Umyty z zewnątrz i wypolerowany. Calutki w środku poodkurzany, wyplakowany nawet szyby wszystkie od środka umyte. Powiem Wam, że podczas gdy mnie obsługiwano czułem się jak ktoś wyjątkowy. Dodatkowo przyślą mi do domu zestawienie, co kwalifikuje się do wymiany i jaki byłby koszt naprawy. Zastanawiam się, czy Wy drodzy klubowicze też macie podobne doświadczenia? Czy tylko serwis Jaguara w Anglii ma takie standardy? Pozdrawiam serdecznie.