Koty są kapryśne i to bardzo. Trzeba je dopieszczać.
Problem z grzaniem rozwiązałem dolewając płyn do chłodnicy. Zbiorniczek w moim kocie jest taki, że nie zobaczysz poziomu płynu aż nie odkręcisz korka. Brakowało ponad 1 litr. Po dolaniu samochód grzeje aż miło.
Teraz przymierzam się do wymiany leciwego akumulatora, ponieważ wszelkie nieprawidłowości w tej kwestii powodują, że nasze Koty dla bezpieczeństwa, wyłączają niepotrzebne (według kota) funkcje, żeby dostarczyć odpowiednią energię na rozruch silnika.
U mnie jest sytuacja taka, że jak kot przy stracie zapamięta, tak dmucha cały czas. Regulacja temperatury nie reaguje, tak więc jak jest zimno i kot przy odpaleniu ustawi grzanie to grzeje nawet jak dawno jest temperatura, jaką ustawiłem. Jak chcę żeby grzał mniej muszę się zatrzymać, zgasić silnik i odpalić. Z resztą działa to też nie zawsze tak samo. Bo jak jest bardzo zimno to kot pilnuje żeby silnik szybko się zagrzał i przy rozruchu nie odpala grzania w kabinie i żeby to zmienić muszę po niedługim czasie stanąć, zgasić silnik i odpalić i wtedy grzanie jest. W innym przypadku jak sobie nagrzeję i stanę gdzieś na chwilę to przy odpalaniu samochodu, kotek ustala temperaturę gdzie wykazuje że w kabinie jest cieplej niż mam ustawione i ogrzewanie się nie włącza ale jak temperatura spadnie to też już jej nie wyrównuje.
Tak więc bawimy się w kotka i myszkę, a że ostatnio mało jeździłem, nie było to dla mnie wielkim problemem.
Ponieważ nie mam już pomysłów na to, co to może być, przygotowuję się do zrobienia diagnostyki w ASO, ale zanim to zrobię wymienię jeszcze akumulator, tak dla pewności, żeby wiedzieć że to nie jest powód całej tej zabawy. A może jednak jest...