Dzisiaj spuściłem olej ze skrzyni biegów 6HP26, bo zabrałem się za wymianę i zeszło może z 4L. Auto mam od miesiąca, ściągnąłem z Niemiec, a skrzynia miała jakieś dolegliwości. Poprzedni właściciel coś kombinował z tą skrzynią, dolewał jakiś olej, lecz mógł z nią dojść do ładu. Po zakupie samochodu zauważyłem, że faktycznie jest coś nie tak, wrzuca, zrzuca biegi przy stałej prędkości i nieraz potrafił wyskoczyć błąd skrzyni. Po ponownym odpaleniu silnika błąd znikał, lecz objawy pozostały. Dolalem litr oleju RAVENOL 6HP, dalej nie był pełen stan, lecz skrzynia już trochę lepiej chodziła. Stwierdziłem, że lepiej jak wymienię całość, bo nie wiem co tam jest i kiedy był zmieniany. Spuszczony olej nie dość, że był bardzo ciemny, prawie czarny to śmierdział spalenizną. Mokre były też przewody od chłodnicy oleju. Szukałem przyczyny, bo stwierdziłem, że musi gdzieś ubywać. Chłodnica oleju od skrzyni w moim aucie jest ta sama co od wody (2w1). Przy odkręceniu śrub i wyciągnięciu przewodów z chłodnicy okazało się, że nie ma tam nigdzie żadnych oringów, a przy wtykach od skrzyni są. Pytanie czy powinny one w ogóle tam być? Przewody przypominają przewody od klimatyzacji, a tam zawsze oringi są, żeby układ był szczelny. Panie i Panowie, jakieś pomysły? 4L oleju to jednak chyba trochę mało, nie?