Po takim gwałtownym przyspieszaniu i otwarciu maski, widać było dymek lub czuć ten smród spalenizny.
To był parujący/spalający się olej silnikowy, który wyciekał z uszkodzonej pokrywy zaworów.
Pokrywa jest aluminiowa i po ok. 200kkm w wielu miejscach była uszkodzona, aluminium pokruszone, jakby termicznie nie dała rady.
Co ciekawe, kiedy oglądałem używki, wyglądają podobnie. Może to być więc typowe po pewnym przebiegu.
Olej widocznie zbierał się w zagłębieniu pokrywy, koło korka wlewu oleju.
Myślę, że użytkownicy benzyniaków powinni to profilaktycznie sprawdzić u siebie.
Nowa pokrywa zamówiona.