Właśnie to u siebie zaobserwowałem, zdziwiło mnie to i podjąłem działania sprawdzające - a tu temat założony, jak miło
To i moje parę groszy:
X-type 3.0. Bak 61l.
Pierwsze tankowanie i zdziwienie, bak "pusty" w tu wchodzi 48l
Kilka kolejnych tankowań i zawsze to samo - bak napełniany w 77-80% kiedy wskazówka opierała się lub była na zero, a komputer pokazywał zasięg między 20km a 5km do 0.
Postanowiłem sprawdzić jak jest naprawdę i wyjeździć ile się da (przyznaję, zrobiłem to niechętnie, nie jest to wcale bezpieczne - nie wiadomo gdzie i kiedy braknie tego paliwa).
Opcje były dwie - abo braknie na trasie, albo na podjeździe (pod górkę) podczas np. zapalania. Szczęśliwie, zdarzyła się dziś ta druga opcja. Podjechałem, lekkie wzniesienie, chwilkę samochód pracował jeszcze zanim wyszedłem, kulturalnie bez żadnego szarpania motor przestał pracować i zgasł.
Z kanisterka dolałem równe 5l, na stacji dotankowałem 53, weszło więc równe 58l. W baku jeszcze 3 litry, pewnie na prostej chwilę by jeszcze pojechał, ale nie o to chodzi.
Samochód przejechał mimo ZERA na wskaźniku jeszcze kilkadziesiąt kilometrów.
Wg. mnie producent jednak przygrał - być może jak ktoś napisał wyżej troszczył się, żeby w baku zawsze coś było (pompa), być może pragnął, żeby nigdy się nie zdarzyło, że braknie paliwa (auto jest paliwożerne, ktoś może przedobrzyć np. na autostradzie) albo po prostu stwierdził, że większość kierowców to idioci.
Ja wolałbym wiedzieć bez tej próby ile
naprawdę mam do zera, szczególnie, że większość takiej próby nie zrobi, bo się boi. A zasięg wychodzi wtedy taki sobie.
Od dziś wiem, że kiedy wskazówka zatrzyma się na zerze (lub komputer pokaże zerowy zasięg), to jest to dopiero właściwy moment na zaczęcie myślenia o tankowaniu, bo w baku jeszcze mniej więcej 12l
(Celowo nie piszę tu ani o wskazaniach komputera co do spalania ani prawdziwym, zmierzonym spalaniu i zasięgu na rezerwie, każdy z nas jeździ inaczej więc inaczej to wygląda.)