Choinka troszkę mniejsza w tym roku, prezentów jakby mniej, ale pod oknami widok samochodu wszystko rekompensuje. Kot (już trzeci w naszej rodzinie: po Kostku - aka Kot właśnie, Gosi - pieszczotliwie nazywanej Kotkiem) przeszedł przegląd dumnie i z gracją. Rachunek adekwatny do zapotrzebowań eleganckiego gentelmena / szykownej damy. Teraz nic tylko lać i jeździć... a by być dokładnym, to lać, lać, lać i jeszcze minimalnie lać i trochę pojeździć, bo samochód ma apetyt
Moc rozpieszcza, ale mam nadzieję, że za kilka lat będzie cieszyć tak samo ... i najśmieszniejsze jest to, że szybko tym pojazdem nie jeżdżę, bo - jak zaznaczył Andrzej - z jednej strony już nie ten wiek, z drugiej ... nie mam takiej potrzeby. Jakoś ten samochód relaksuje, tak oddziela od zgiełku i napinki za oknem. Astry, Focusy czy inne C'eedy pędzą na złamanie karku walcząc o każdy centymetr w korku, a u nas BB King i spokój
. (Przy całym szacunku dla właścicieli Opli, Fordów i Kii - statystyczny przykład).
A jak już tu jestem:
Wesołych Świąt!
By Koty cieszyły i niewiele cierpliwości wymagały. By pociecha z nich była podobna jak w dniu zakupu i by często darowaną miłość odwzajemniały.
By Święta były spokojne, zdrowe i by chociaż cześć z Was wymarzone części lub modyfikacje pod choinką (jakkolwiek małą przez wydatki na samochód) znalazła.