Jagmarket > Znalezione na allegro, ebay itp.

Co powiecie o tym egzemplarzu? XF SAJAA07P8ALR51276

<< < (5/5)

Andrzej:
Witam,
Jestem właścicielem tego samochodu (czarnego XF 5.0). Szkoda, że dopiero teraz - w zasadzie dosyć przypadkowo - przeczytałem ten wątek, chciałbym jednak sprostować kilka podanych tu informacji.
Na ogół nie udzielam się na tego typu forach, z uwagi na wiek i inne zainteresowania, stąd proszę o wyrozumiałość w ocenie stylu wypowiedzi.

Po pierwsze, i chyba najważniejsze, zaskoczyło mnie stwierdzenie, że nie posiadam zdjęć dokumentujących drugą szkodę (lewy bok auta). Poprzedni właściciel auta nabył je w leasingu, dodatkowo z poszerzoną opcją ubezpieczenia, stąd wszelkie naprawy były wykonywane przez ASO Jaguara w Warszawie i były szczegółowo dokumentowane. Przy zakupie otrzymałem zdjęcia obu szkód. Dwa z nich załączam poniżej. Widać z nich skalę uszkodzeń i chyba nie ma wątpliwości, że o żadnych poważnych naprawach słupka nie może być mowy. Takie stwierdzenie było jedynie opinią pana, który samochód oglądał, opartą o znalezione oznaczenia DNA Jaguara, a której ja nie podzielałem.

Co do wspomnianych "plam" czyli systemu DNA, uzyskałem o nich informacje w salonie w Warszawie w czasie zakupu, gdyż sam także zwróciłem na nie uwagę. Dla chętnych potwierdzenie można znaleźć na przykład tutaj:
http://moto.onet.pl/technika/dna-jaguara-i-land-rovera/42f74

Ostatnią sprawą, na którą zwróciłem uwagę, to wspomniane dziwne dźwięki z tyłu pojazdu przy agresywnym przyspieszaniu. Osobiście niczego niepokojącego nie słyszę, jednak zwykle w codziennej eksploatacji nie wykorzystuje mocy tego samochodu ani nie jestem z zawodu mechanikiem. Samochód został jednak dokładnie sprawdzony przez ASO Jaguara i zapewniono mnie, że nie stwierdzono żadnych usterek.

Na koniec chciałbym wyrazić zaskoczenie, że Pan Wojtek wymienia tu tyle wad, które teoretycznie powinny znacząco obniżać wartość samochodu a sam oferował cenę zakupu 85.000 zł.
Absolutnie nie chciałbym jakkolwiek urazić tutaj Pana Wojtka, wydaje mi się, że wszelkie niezgodności wynikają jedynie z niezrozumienia siebie nawzajem.

Pozdrawiam.

wojtek:
Witam!

Czuję się wywołany do tablicy :). Zdjęć z bocznego przytarcia mi Pan nie pokazał, jedynie z przedniej stłuczki. Pytaliśmy o ten bok i przyczynę wymiany drzwi ale powiedział Pan że zdjęć Pan nie posiada. Rozumiem że się znalazły co na pewno ułatwi rozmowy z potencjalnymi nabywcami.

Co do wymieniania wad: po to jest ten dział w forum. Punktem wyjściowym jest auto w stanie fabrycznym. Wszelkie odstępstwa od tego stanu staramy się wymieniać. Wszystkie podane punkty zgadzają się ze stanem faktycznym a to z czym nie byłem pewien zaznaczyłem tj. potencjalny dźwięk z tylnego mostu. Każda następna osoba która by się wybierała obejrzeć ten samochód miałaby świadomość na co zwrócić uwagę. Ja zrobiłem w tym dniu 800km żeby się o tym dowiedzieć bo w Pana ogłoszeniu ani słowa o tych rzeczach nie było, więc pomagamy sobie tutaj nawzajem oszczędzić czas i pieniądze.

Kwot nie wymieniałem bo uważałem że to nieeleganckie i może Panu zaszkodzić przy kolejnych rozmowach. Ale skoro je Pan podaje to tylko potwierdza wcześniejsze diagnozy: samochód jest za drogi inaczej miałby już nowego właściciela. Jest w bardzo bogatej wersji i w dodatku w pięknej brązowej skórze, stąd była moja propozycja na 85tyś. W gotówce. :). Ale jak z tym wróblem i gołębiem Panu wyszło... Podpalił się Pan dwoma telefonami po naszej telefonicznej ustalonej cenie wyjsciowej 85 i postanowil ją Pan po 2 dniach podnieść w dniu naszego przyjazdu. Niemniej życzę powodzenia w sprzedaży i pozdrawiam.

Andrzej:
Panie Wojtku,
Podczas naszej pierwszej rozmowy telefonicznej poinformowałem Pana o szkodach, niczego nie ukrywałem, więc ta podróż nie była- jak Pan pisze- na darmo.
Chciał Pan już wtedy obniżyć cenę, zaproponowałem jednak negocjacje dopiero po obejrzeniu samochodu.
Wiedział Pan również (nawiązując do "wróbla na dachu"), że nie był Pan jedynym zainteresowanym. Pana oferta nie była także najwyższą. O tym, że cena będzie jednak "sztywna" poinformowałem Pana jeszcze przed przyjazdem (o czym wspomina Pan przecież we wcześniejszej swojej wypowiedzi).
Wychodzę z założenia, że pośpiech w sprzedaży takiego samochodu nie jest wskazany.
Pozdrawiam serdecznie.

Niunia:
Ciekawe to wszystko.
Coos tu nie gra. Jesli cena jest "sztywna" - to nie mozna mowic o negocjacji. Jedno przeczy drugiemu.

Z zasady kupujac cos od prywatnej osoby, ktora sama arbitralnie ustala cene sprzedawanej rzeczy nie jest niczym nieeleganckim starac sie ta cene obnizyc.
Sprzedajacy powinien zawsze przewidziec ten aspekt tranzakcji i przewidziec maly, chocby symboliczny upust. Jesli upiera sie przy "sztywnej"cenie nie ulatwia
to calej sprzedazy. Sam stawia sie w pozycji dominujacej - ktorej absolutnie nie ma. Dominujacym jest ten ktory kupuje.

Z tekstow p. Andrzeja widac ze jest On wykszalconym, inteligentnym czlowiekiem. Posiadanie takiego kota swiadczy tez o Jego zamoznosci.
Ale brak mu conajmniej  znajomosci psychologii handlu - a ta istnieje.  Nie smiem posadzac Go o zbytni szacunek do pieniedzy - brak upustu 4 k PLN
przy tranzakcji na 89 k PLN moze jednak o tym swiadczyc.

Dlaczego o tym pisze?  Bo mialem podobny przypadek w Najjasniejszej.
Sprzedawca - czlek bardzo majetny nie chcial obnizyc inicjalnej ceny.
Ale go zlamalem...opuscil niewiele i tranzakcja zakonczyla sie sukcesem.

Pana Andrzeja  prosze o lagodne potraktowanie moich uwag - starszym od siebie nalezy wiele wybaczac...

wojtek:
Nie chciałem dorzucać uwag, które mogłyby być źle odebrane, ale może dzięki temu jakoś pomogę... Panie Andrzeju, potwierdzam co napisał kolega powyżej: w transakcjach przewagę ma ten, który przyjeżdża z pieniędzmi po samochód. Przez te 2-3 miesiące sytuacja się zmieniła o tyle, że:
- ja już nabyłem innego XF, więc jest jeden potencjalny klient mniej
- zmienił się rok - Pana samochód stał się o rok starszy, a co za tym idzie...
- spadła wartość pojazdu - na moje oko w tej chwili poniżej 80tyś - 75-79tyś

Oczywiście każdy pojazd i nie tylko jest tyle warty, ile ktoś chce za niego zapłacić.

Odnośnie kwoty, o której Pan wspomniał dwa razy - sytuacja była taka, że powiedzieliśmy Panu, że budżet mamy 85tyś i powyżej tych pieniędzy nie kupimy, to było w środę, a Pan to zaakceptował, i umówiliśmy się na weekend na oględziny. Dzwoniąc w sobotę usłyszeliśmy, że jednak cena jest taka jak w ogłoszeniu, czyli 89900, bo jest zainteresowanie. Tak to wyglądało. Wnioski niech każdy sobie wyciągnie sam, czy to jest honorowe podejście do tematu.

Osobiście wcale nie żałuję, że się nie dogadaliśmy, "upolowałem" świetny egzemplarz bezpośrednio od 1-go właściciela, 30% taniej, i z mniejszą ilością przygód wszelakich (teraz wyciągam wgniotki po kasztanach ;-)).

Panie Andrzeju, wszystkiego dobrego i raz jeszcze powodzenia przy sprzedaży.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej