Generalnie współczesne auta nie będą klasykami takimi jak ich poprzednicy. Z dwóch głównych powodów:
1. Naklepali tego ogromne ilości. Nawet za 20 lat będzie tego względnie dużo na rynku.
2. Niestety, wbrew powszechnym opiniom typu "kiedyś to były auta" teraz robi się auta lepsze, wytrzymalsze, długowieczne. Aut z lat 60. 70. i 80. już nie ma bo były marnej jakości. Bez antykorozji, z g*wnianych tkanin fotele i podsufitka. Plastiki na desce pękały na słońcu albo się kruszyły. Dzisiaj auto z lat 90. spokojnie może służyć codziennie. Tymczasem w latach 80. auto z lat 70. było już zardzewiałą struclą z silnikiem tuż przed remontem generalnym.
Z drugiej strony po świecie krąży masa gotówki, która nie ma co ze sobą zrobić. Dlatego ostatnia dekada to kosmiczne wzrosty cen youngtimerów. Auta przedwojenne praktycznie przestały się liczyć. Teraz zarabia się na latach 1970-1990.
Co bym polecał? Coś w miarę świeżego, z dobrym osiągami dającego się używać bez codziennych rytuałów i zalewania świec. Najlepiej, żeby auto znajdowało się w czarnej dziurze - za stary na zwykłe auto, za młody na klasyka.
Ostatni moment, żeby kupić np. R129. Już idą do góry. Bentley Turbo R - według mnie kolejna potencjalna przyszła gwiazda aukcji. Na Porsche 911 już za późno.
Z bardziej dostępnych aut - szał na maluchy się rozpoczął. Fiat 500, Renault 4 już kosztują. Można kupić jeszcze okazyjnie np. Renault 5 turbo. Raczej będzie drożeć. Podobnie Peugeot 205 GTi.
Z Jaguarów...hm...nic?