Bez obaw, wiem jak to zrobić (z tymi temperaturami itp.) w sumie to nie jest tak tragicznie (przynajmniej na północnym-wschodzie), a poza tym robiłbym to i tak w zacienionym miejscu lub nawet w garażu. Jedynie czego mi było trzeba, to właśnie jakie parametry ma lakier, bo jeżeli tak jak mówisz, że bardzo miękki (a ja mam zwykły czarny niemetalik) to wystarczyłoby kupić miękką gąbkę do i pastę lekkościerną
, no i potem wypolerować nakładką gumową. Też nie chcę od razu za agresywnie jechać i docierać wszystkiego na 100%, bo szkoda grubości lakieru i nakład pracy nieporównywalnie większy. Najpierw zrobię lekkościerną i miękką gąbkę i ocenię efekt, a jak okaże się, że nadal mam dużo glębszych rys, to poprawię średniościerną. JA będę leciał produktami K2, więc na początek T5, a jak będzie trzeba to dopiero T3.
Ogólnie to już teraz widzę, że będę miał mnóstwo pracy nawet z samym domyciem karoserii przed korektą. Domyślałem się, że będzie ciężko, bo praktycznie ze 2-3 miesiące przez te ciągłe przygody z LPG nie miałem nawet jak umyć auta, a jeszcze mi te pseudomajstry tak porysowali lakier, że masakra jakaś.
Dzisiaj umyłem aktywna pianą i potem ręcznie, dałem środek osuszający i wytarłem do suchego. Nadal jest mnóstwo kropek i innych niedoskonałości (jakieś ślady po ptasich odchodach, naloty kamienne od wody, oczywiście jakieś smolne kropki i inne żywiczne, owady itp itd). Czeka mnie ostra jazda ze środkami od usuwania insektów, antytarem, i trixem w celu dekantaminacji lakieru). Z tego co widzę, to będzie trzeba ponawiać to kilka razy. A potem ten proces polerski też szybki nie będzie, bo naprawdę mi skatowali lakier i mam dużo rys i to dość wyraźnych. Być może nawet będę musiał miejscowo ręcznie pracować miejscami, bo tak głęboka polerka mechaniczna nie miałaby sensu ze względu na ubytek grubości powłoki lakierniczej.
W sumie to juz zamówiłem gąbki i średnią i miękką i to samo z pastami T3 i T5, więc jestem przygotowany na różne rozwiązania.