Kolega Kotletor jest mi znany, zdarzyło nam się spożyć wspólnie posiłek w czasie spotkań nad Wisłą.
Ja mieszkam pod Warszawą, okolice Góry Kalwarii, godzina wyjazdu zależy od mojego syna i żony, myślałem o godzinach przedpołudniowych aby bez zbytniego pośpiechu dotrzeć na miejsce. Jeśli chodzi o walizkę to może przegrać walkę o miejsce z obuwiem mojej żony, muszę z nią porozmawiać i ustalić dokładną godzinę wyjazd.
Pociąg to Twój wybór czy konieczność ?
Dzieki za szybka odpowiedz.
Problem rozwiaze inaczej - bo jestes w okolicach Gory Kalwarii a nie w samej Warszawie - a to nie pô drodze.
Jesli nie zalapie sie na dojazd czyims kotem - to kolej bedzie koniecznoscia.
Miejsce u Kotletora ustapilem mojej zonie - niespodziewanie zgodzila sie jechac kotem a nie pociagiem.
Tak czy inaczej - do zobaczenia w Krasiczynie.
Niunia Arek "Gru" jedzie do mnie z Poznania, jak chcesz może zabrać walizkę. Niestety Arek zostawia kota u mnie i jedziemy moim -mam nadzieję -, jeszcze tylko ustalę czy z Łodzi jedziemy na lublin, czy z Lublinem spotkamy się na Rzeszów Wschód.
Wszystko juz zalatwione z naszym dojazdem - kolega Kotletor ma dwa miejsca wolne i nas zabiera ze soba.
Drogi Dzikusie...ja wielu rzeczy nie znam lub nie rozumiem. Wtedy pytam.
Moje pytanie brzmi:
W jaki sposob Arek "Gru" jadacy do Ciebie z Poznania ( jak piszesz ) moglby zabrac moja walizke ktora bedzie w Warszawie?
Patrze na Atlas samochodowy " Wyborczej" i widze ze to kompletnie nie po drodze... Atlas tez klamie?
Do zobaczenia na Zamku.