nie wiem jak w Jagu, ale miałem jakieś 10 lat temu passata w którym zaczęło się pozornie jak u Ciebie ( lekkie buczenie). Jeździłem dalej, aż nagle któregoś dnia samochód się zagotował. Jakoś dojechałem do domu. Kolejnego dnia miałem jechać do warsztatu - ale samochód się "wystraszył" i wszystko było w normie. Temperatura w normie itd..
Wstrzymałem się z wymianą......... - i to był mój błąd.
Zdążyłem wyjechać za Janki, i powtórka z rozrywki - sauna.
Poszedł na warsztat. Wymieniłem.
Okazało się że łożysko czasami się przyblokowywało, a to powodowało słaby obieg płynu chłodzącego, stąd podnoszenie się temperatury. Pasek widać że też miał opory momentami, bo był lekko przypalony choć nie było tego słychać.