Czołem,
Wczoraj odbył się pomiar ciśnienia oleju na ciepło - tuż po ruszeniu silnika 0 i po chwili 1,2 bara , po ustabilizowaniu się obrotów 0,9 bara. Po dodaniu gazu ciśnienie rośnie do ok 2 barów.
Te 0.9 bara na jałowym to może nie rewelacja ale też nie dramat ( zdaniem serwisu ) , zobaczymy co będzie jutro rano. Manometr wkręcony, czekam na wynik.
Panowie z serwisu mają 407-mkę z 2.7 hdi i z ciekawości porównali efekty dźwiękowe przy rozruchu - na zimno było niemal to samo co u mnie, trochę szybciej napełniały się popychacze. Zmierzyli też ciśnienie u siebie i jest tak samo jak w moim ale ich auto nie piszczy alarmem. Jest więc pomysł by zamienić się na parę dni czujnikami ciśnienia bo może jednak ten mój jest trafiony. Gdyby tak było to kupiłbym nowy i byłoby po sprawie.
Z ostatniej chwili,
Pomiar na zimno się odbył i potwierdził że przez te pierwsze sekundy pracy silnik chodzi z ciśnieniem 0 bar - to znaczy takie jest ciśnienie w miejscu gdzie wkręcony jest manometr czyli zamiast czujnika ( na samej górze silnika ) Ciśnienie ok 1.2 bara pojawia się niemal skokowo w chwili jak cichnie klekot. To znaczy ciśnienie nie narasta powoli tylko tak jakby coś się odtykało nagle. Po ok minucie pracy zgasiliśmy silnik i odpaliliśmy ponownie i ciśnienie natychmiast wskoczyło na ok 1 bar.
Zdemontowaliśmy miskę olejową i okazało się że była lekko wgięta i widać było na niej że smok opiera się o dno misy ale że to dno jest karbowane to jakiś przepływ oleju na pewno był.
Sam smok/kosz ssący czysty ale z dziurą po śrubokręcie w sitku czyli ktoś już przy nim gmerał kiedyś. żadnych śladów "obcych" ciał, glutów, farfocli itp. Filtr wyjęty, sprawdzony ( Mann ) - wszystko OK. Olej normalny, czarny ale bez śladów czegokolwiek. Czekamy do jutra rana czy wyklepanie miski i powiększenie szczeliny między nią a smokiem coś dało - przeczuwam że raczej nic nie dało ale żyję nadzieją. Następny krok to wyjęcie i sprawdzenie pompy olejowej, niestety trzeba rozebrać rozrząd ...
Nigdy więcej diesli !
Piotr
Piotr