Poszukam sterownika i spiszę oznaczenia
Historia wygląda tak - zapomniałem o wymianie oleju i przejeździłem 30tyś może 32tyś (wiem wie, nieodpowiedzialnie) - zaczęła stukać panewka, po jej wymianie stukała dalej, którymś razem przy 150 na godzinę korbowód wyszedł bokiem. Auto do warsztatu, namierzyłem motor, lecz właściciel stwierdził iż ma dobrego dostawcę, silnik w cenie takiej za jaką ja namierzyłem, więc dlaczego nie? Po wyjeździe z warsztatu słyszałem łożysko wysprzęglika, coraz głośniej, metaliczny dźwięk i wycie, nawet wróciłem do warsztatu a że wartsztat nosi nazwę NAPRAWA SKRZYŃ BIEGÓW, to właściciel po jeździe próbnej stwierdził CO JAK CO ALE NA SKRZYNIACH SIĘ ZNAM, MUSI SIĘ ROZJEŹDZIĆ, BO DŁUGO STAŁA - teraz wiem, że to nie moja skrzynia i stała pewnie w gdzieś w krzakach. Do tego przy odbiorze auta dowiedziałem się, że cena silnika się zgadza, ale przecież właściciel miał na myśli cenę netto... bez komentarze, wcześniej ustalaliśmy usługę na fakturę VAT.
Po usłyszeniu kilku historii, straciłem zaufanie do warsztatu, wysprzęglik wył cały czas, pojawiły się wycieki, jakieś drobne naprawy, wymiana przewodu chłodnicy, wymiana chłodnicy (obwisła i się rozszczelniła), zaczęło się sypać zawieszenie z przodu, więc może warto zająć się silnikiem, skoro mokry jak licho. Jeśli już, to może warto wysprzęglik wymienić a najlepiej to wyjąć motor, sprawdzić, umyć wszystko, oczyścić... i tak się okazało, że 2.5, inna skrzynia, dwumasa do wymiany i klops. Na razie auto pod plandeką i zastanawiam się co dalej.