Witam
nie wiedziałem za bardzo jaki dać tytuł, ale już piszę jak wygląda sprawa, otóż...
Jaguar XJ40 1993 wersja USA, nie znam dokładnej historii auta, ale opiszę jak właściciel o nie "dbał" co ciekawe auto nie było na sprzedaż do póki nie porozmawiałem z właścicielem
Jag miał wymieniony olej jakieś kilka tyś km ,tylko że ta wymiana była w roku 2008 a wczoraj tym autem sobie jechałem, olej jest mineralny bo tak twierdzi właściciel że trzeba i taki zawsze był wlewany (podobno) skrzynia jest zagadką jeszcze większą bo nie wiadomo czy tam olej był kiedyś zmieniony
koła to metryczne (właściciel nie wiedział co to nawet znaczy) teardropy, z popękanymi oponami z roku 93
wnętrze,jak to w usa, ładna jasna nieponiszczona tapicerka w zestawieniu z popękanym drewnem, nie wiem czy nie od wilgoci, poza tym auto po dzwonie-maska niespasowana, z jednej strony szpachli nie żałowali, raczej całe odmalowywane bo lakier ładny, szkoda że zanim wzięli się za malowanie nie usunęli np rdzy przy uszczelce drzwi, dziur w progu czy np odchodzącej powoli podłogi pod nogami kierowcy
prowadził się kiepsko, prawie najgorszy xj40 jakim jechałem w prowadzeniu, kierownica drga już przy 50km/h nie wiem czy od opon, przyśpieszenie słabe, może przez stary filtr paliwa i wszystkie pozostałe oraz zapchany zawór EGR, skrzynia jako tako nie szarpie, błędów nie pokazuje, na desce wszystkie ikonki gasną,wspomaganie takie sobie, 2 dni wcześniej jechałem daimlerem gdzie wspomaganie było wspaniałe, z elektryki jest problem taki że gdzieś ucieka sobie prąd i gdy auto zgasisz to następnego dnia już nie odpali
zastanawiam się ile pieniędzy pochłonęło by doprowadzenie go do dobrego stanu,z wymienionych powyżej usterek