Witam wszystkich serdecznie. Jestem na forum nowy, jak też jestem świeżyo upieczonym posiadaczem Jaguara S-type 3.0 z 1999r. w wersji angielskiej.
Żeby nie smęcić i nie pisać niepotrzebnych rzeczy, odrazu przechodzę do tematu.
Mianowicie..
Spalanie kocura jak wiadomo, nie należy do najmniejszych, lecz odwdzięcza się za to drapieżnością
Lecz mam pytanie dotyczące spalania tego wynalazku na postoju.
Mój egzemplarz w trasie spala od 8 do 12 (wiadomo, w zależności od nogi) w mieście nawet nie chce tego sprawdzać
Aczkolwiek, gdy mamy te upały, człowiek chciałby się nieraz, chociaż trochę schłodzić klimatyzacją na postoju (np. w czasie oczekiwania na swoją ukochaną lub coś też tam innego
) i tu się zaczynają schody.
Jag na postoju szaleje. Po pierwsze schodzi w niskie obroty (często tak niskie że aż potrafi zgasnąć - podobno to wina pękniętego kolektora dolotowego, muszę to sprawdzić ponieważ od góry nic nie widać) a po drugie wtedy z paliwem dzieją się bardzo ciekawe rzeczy, czyli, wskaźnik na postoju z włączoną klimą potrafi w ciągu 3-5 minut zejść nawet o grubość wskaźnika, czyli w pół godziny wypaliłby jakieś ćwierć baku benzyny!!
Wątpie że to normalna zagrywka..
Wcześniej posiadałem Hondę CR-V 2.0 z 2001r i mogłem godzinami stać na postoju, bez obaw na paliwo, tak samo jak w poprzedniku Hondy czyli BMW E32 3.0
Stąd moje pytanie. Czy to normalne że kocur jest taki głodny na postoju? Może miał ktoś z was podobny przypadek i wie co mu dolega?
Oprócz obrotów i spalania postojowego całe auto jest w super stanie. Żadnych checków, klepania silnika (przejechałem już nim ok. 2000km więc MOTO-DOKTOR już by się rozrzadził
), na kompie z nim nie byłem, bo brakuje fachowca w moim rejonie, a chyba bez tego się nie obejdzie...
Dzięki z góry za podpowiedzi i pozdrawiam