Proszę mnie nie bić za to co napiszę, ale tak pewne rzeczy widzę i ciężko to będzie zmienić.
Według mnie tak szeroko rozpropagowana opinia mówiąca o tym, że E type to najpiękniejszy samochód w historii motoryzacji jest ogromnym nieporozumieniem, o ile wersja coupe jeszcze jakoś wygląda, to bez dachu samochód nie ma w sobie nic co mogłoby mnie ująć. Natomiast sugestia, że jego linia nawiązuje do kształtu pewnego męskiego narządu, ma chyba żródło w kompleksach autora owej sugestii, ja ów narząd posiadam i wygląda on "nieco" inaczej. Ale zabawa zaczyna się dopiero wtedy gdy facet o wzroście powyżej 180cm, ładuje się do tego kokpitu wielkości łupinki od orzecha, może ktoś pamięta nadawany kiedyś autorski program J. Clarksona, w jednym z odcinków wybrał on 50 najfajniejszych samochodów wrzechczasów. Oczywiście Grand Prix tego zestawienia zdobył E-Type. I oto finałowa scena w której bochaterski Brytyjczyk odjeżdża w brytyjskim samochodzie sportowym (E-Type) w stronę zachodzącego słońca, no dajcie spokój, widok, jakby ktoś wsadził szczotkę z WC w kupę
.
Pomijam już fakt, że E-Type nigdy nie był zbyt dobry, ale tak się wtedy produkowało samochody. Pomimo to kocham E-Type'a bo to jeden z najprawdziwszych samochodów jakie kiedykolwiek zbudowano a to, że jest brzydki, cóż.... ja też nie byłem zbyt piękny zaraz po urodzeniu, nawet może brzydszy od szczotki z kupą, ale pomimo to Mamusia mnie pokochała.
I jeszcze jedno: wielki, ogromny respekt dla ludzi, którzy mają w swoich garażach E-Type'y, bo wyremontowanie i utrzymanie takiego paskudztwa to nielada wyczyn
W razie ewentualnych komentarzy proszę o wyrozumiałość.