Tym razem kot pokazał zamiast pazura rogi
Teraz przebieg wydarzeń................
Więc jadę sobie drogą krajową, zaczynam wyprzedzać ciężarówkę, wciskam gaz na obrotomierzu 4500rpm, kot jąknął się dwa razy(przy każdym jąknięciu obrotomierz spada na dół potem wznosi się), ale jedzie, wyprzedzam kolejną a tu w połowie jej długości kocur gaśnie (obrotomierz spadł i już się toczę bez żadnej reakcji)
Stoję na poboczu odpalam kocur gaśnie i tak kilka razy, potem zaczął już łapać i trzymał wolne obroty, ale gdy wciskałem pedał gazu to się dławił,strzelał. Tak walczyłem jeszcze z 5 minut po czym jak gdyby nigdy nic kot odpala i chodzi normalnie, więc jadę dalej , robię trasę około 40 km bez problemów ale już nie szaleję.
Na drugi dzień powtórka ja mu w gaz obroty rosną i nagle buuuu, obrotomierz spada i koniec jazdy, odpalam wolne obroty są ale jak wciskam gaz to się dławi, strzela, zostawiam kota na poboczu i wracam po niego później, wsiadam palę a on znowu jak gdyby nigdy nic chodzi i nic mu już nie dolega, wsiadam jadę spokojnie do domu 15 km bez problemu.
Czy ktoś ma jakiś pomysł???
Ja tak myślę o czujniku położenia wału ze względu na zachowanie obrotomierza - co wy na to???