Należący do hinduskiego koncernu Tata producenci samochodów Jaguar i Land Rover chcą pomocy publicznej od brytyjskiego rządu.
Właśnie rozpoczęli rozmowy w tej sprawie. Pakiet ratunkowy ma być wzorowany na programie wsparcia Amerykanów dla tamtejszych koncernów samochodowych. W USA branża ma w sumie otrzymać 14 mld dolarów pomocy. W Wielkiej Brytanii Lord Mandelson, sekretarz ds. biznesu, ostrzegł, że Jaguar Land Rover znajduje się w „szczególnie trudnej sytuacji” spowodowanej spowolnieniem gospodarczym.
Powiedział telewizji Sky News, że rozmawia o problemach ze wszystkimi brytyjskimi producentami samochodów. Wielu z nich ogłosiło w ostatnich miesiącach zwolnienia pracowników lub ograniczenie produkcji, ponieważ globalna sytuacja gospodarcza odbiła się na gwałtownym spadku sprzedaży aut.
- Analizujemy bardzo uważnie, co się dzieje w sektorze.
Niedługo zdecydujemy, czy rząd powinien, i w jaki sposób, pomóc branży motoryzacyjnej - mówi Lord Mandelson. A podkreślił, że odpowiedzialność za ocalenie Jaguara i Land Rovera spoczywa przede wszystkim na hinduskim Tata. Dodał, że brytyjski rząd nie jest od tego, aby ratować podupadłe prywatne spółki.
Jaguar i Land Rover podały, że w reakcji na trudne warunki panujące na globalnym rynku motoryzacyjnym do końca roku zwolni 850 inżynierów oraz informatyków w fabryce w West Midlands. Grupa zatrudnia w Wielkiej Brytanii około 15 tys. osób. Apel Jaguara i Land Rovera o państwową pomoc to kolejny dowód na to, że światowa motoryzacja pogrąża się w coraz głębszej recesji. W czwartek amerykański koncern Chrysler podał, że od przyszłego tygodnia przynajmniej na miesiąc całkowicie zawiesza produkcję.
Chce w ten sposób dostosować moce wytwórcze do spadającego popytu. Ale decyzja ta najpoważniejsze konsekwencje ma dla pracowników. Zgodnie z warunkami czasowego wstrzymania produkcji muszą oni uzupełniać ograniczone płace zasiłkami dla bezrobotnych.
- To pokazuje, z jakimi problemami zmaga się branża. Rząd amerykański musi działać tak szybko, jak to możliwe - mówi Ron Gettelfinger, przewodniczący amerykańskiego związku zawodowego United Auto Workers.
Biały Dom analizuje księgi General Motors i Chryslera. Stara się znaleźć sposób na zapewnienie im ratunkowego kapitału. Rozważane jest dopuszczenie koncernów do wartego 700 miliardów dolarów funduszu ratunkowego, który pierwotnie stworzono, by wspomóc sektor bankowy. Powszechnie uważa się, że Barack Obama, który obejmie urząd 20 stycznia, wprowadzi formalny, finansowany z funduszy federalnych, program pomocowy dla całego sektora motoryzacyjnego.
Autor: Catherine Boyle „The Times”