Hinduski Tata Motors tak rozkręcili brytyjską markę samochodów, że fabryki nie nadążają z produkcją. Niektórzy pracownicy montowali auta nawet w święta. Według mediów właśnie zapadła decyzja o wybudowaniu w szczerym polu kolejnej hali fabrycznej.Choć przemysł Wielkiej Brytanii nie ma się najlepiej - produkcja spada, a bezrobocie rośnie, są firmy, które dzielnie stawiają czoło trudnościom.
"Daily Telegraph" informuje, że właśnie zapadła decyzja o rozbudowie fabryki Land Rovera w Halewood, w której montowany jest nowy model Range Rover Evoque.
Według nieoficjalnych informacji wielkość fabryki ma się zwiększyć dwukrotnie, a nowe hale zostaną dobudowane na pobliskich terenach. Wstępny koszt inwestycji szacuje się na 100 mln funtów.
Oprócz tego JLR zatwierdził budowę fabryki silników w Wolverhampton za 355 mln funtów i modernizuje fabrykę w Solihull. W ciągu ostatnich 12 miesięcy firma zatrudniła tysiące nowych pracowników.
To efekt ogromnego skoku popularności samochodów Jaguara i Land-Rovera. W skali roku sprzedaż rośnie o 30 proc. a 2012 rok ma się zamknąć rekordowym zyskiem - 1,5 mld funtów. Jak podaje brytyjska prasa, niektórzy pracownicy, żeby zdążyć z realizacją zamówień, musieli przyjść do pracy nawet w święta.
JLR przeżywa drugą młodość. Firmie nie wiodło się, kiedy była zarządzana przez amerykańskiego Forda. Kryzys sprawił, że w 2008 roku Ford za stosunkowo niewielką sumę 2,3 mld dol. sprzedał udziały indyjskiej firmie Tata, która postawiła JLR na nogi - rocznie na rozwój i inwestycje Jaguar Land Rover wykłada 1 mld funtów. Efekt? W ciągu najbliższych 5 lat mamy zobaczyć kilkadziesiąt nowych modeli, w tym następcę legendarnego Land Rovera Defender.
