No więc byłem przed chwilą na mieście na parę rundaków.
Przy gwałtownym przyspieszaniu zobaczyłem za soba czarna chmurke.
Wjeżdzam na podwórko i mysle zobacze jak mocno czadzi.
Otwieram drzwi, zerkam do tyłu i przygazowałem auto. 9ciepłe oczywiście).
I tu zdziwko- auto sie wkręciło do niecałych 3 tys i koniec. Zdusiło się.
Mysle o masz już cos zepsułem.
Wyjezdzam ponownie na miasto żeby sprawdzić co z autem.
Jeżdzi normalnie,ma moc,i kręci tez normalnie.
Zatrzymuje się, przegazówka i to samo-niecałe 3 tys i koniec.
Podczas jazdy jak wyluzuje da się przegazować ale na postoju ni hu hu.
O co tu chodzi?
Czy to jakieś zabezpieczenie czy ki czort?